Wraca temat komórek i raka. Demona uwolniła... rada miejska

Stary jak telefonia komórkowa, ostatnio nieco zapomniany, ale zawsze aktualny. Tym razem o ryzyku ostrzegają nie naukowcy, ale urzędnicy.

Rada miejska Pemboke Pines, amerykańskiego miasta sąsiadującego z bardziej znanym Miami na Florydzie postanowiła w dość nietypowy sposób załatwić sobie reklamę w prasie, sieci i telewizji.

Urzędnicy podpisali się pod kontrowersyjną rezolucją, przypominająca o podwyższonym zagrożeniu rakiem w przypadku korzystania z komórek.
Temat nie jest nowy. Nie jest nawet świeży. Nie ma jednak żadnych twardych naukowych dowodów wskazujących na to, że telefony komórkowe są przyczyną lub zwiększają zapadalność na nowotwory. Nie ma również całkowicie wiarygodnych badań, które dementują tego typu argumenty. Mamy więc 0:0.

Jednakże radzie miejskiej naukowe dylematy nie przeszkadzają w promowaniu swojej rezolucji. Wprost przeciwnie - urzędnicy z Pemboke Pines zamierzają apelować do innych urzędników, aby ci nie wahali się uczynić tego samego. Florydza może utonąć pod falą manifestów uczulających ludzi na zagrożenie, którego mimo lat badań nie udało się do tej pory ani ocenić, ani sklasyfikować. Sami urzednicy zastrzegają, iż w całym zamieszaniu nie chodzi o podgrzewanie atmosfery czy wywoływanie paniki. Cel jest podobno stricte edukacyjny.

Skąd cała idea?

Rada miejska postanowiła pójść na rękę oddolnej inicjatywie. Wniosek o przepchnięcie kontrowersyjnego manifestu złożył bowiem jeden z mieszkańców miasta. Usunięto mu guza mózgu, więc przekuł własne doświadczenia w szerszą akcję. Powiązał własny przypadek z komórkami. Tym sposobem jego prywatna krucjata, awansowała do statusu inicjatywy lokalnej, a wkrótce może stać się inicjatywą stanową.

Jeśli chodzi o treść samej rezolucji, zachęca ona do korzystania z alternatywnych metod komunikacji - choćby e-maili. W przypadku gdy rozmowa jest nieunikniona, urzędnicy proponują mieszkańcom aby ci używali zestawów słuchawkowych. Amerykańskie media już zaczęły porównywać przypadek z Pemboke Pines, do słynnego zamieszania z kreacjonizmem. Może się okazać, że ten pozornie niewinny incydent zadziała jak zapalnik.

Komórki i rak to jeden z tych tematów, które zawsze i wszędzie są w stanie zelektryzować opinię publiczną. Tylko, czy tego typu kwestiami powinni zajmować się nim urzędnicy?

Źródło: Phone Arena, sun-sentinel.com
Fot. Vinicius Tupinamba | Dreamstime.com