Odpowiedz

Dyskusja o piractwie

 
m_sz
Nowy
Liczba postów: 2
Post: #5

RE: Piractwo - kwestia dyskusyjna


Witam forum W7, ciekawy temat z rana, wiec dorzucam coś od siebie. Wybaczcie że przydługi wywód, ale starałem się pokazać w problemie drugie i trzecie dno, a tego jednym akapitem nie załatwisz. Pomijam kwestie formalno-prawne, bo to sztuka dla sztuki sama w sobie. No więc jedziemy:

Ostatnie badania zlecone przez rząd holenderski jednoznacznie wskazały na pozytywne oddziaływania piractwa na gospodarkę oraz szeroko pojęte życie społeczne (nauka, kultura, poziom wiedzy itp.). I jest to tajemnica poliszynela, będąca w obiegu od lat. Cała afera o prawa autorskie to jak kampanie Greenpeace o dziurę ozonową czy globalne ocieplenie, duże słowa bez pokrycia argumentami. Gdyby założyć, że teoretycznie mamy 100% skuteczny wymiar sprawiedliwości i organów ścigania i wszystkie postulaty MPAA, RIAA czy innych ZAiKSów weszłyby w życie, wrócilibyśmy mentalnie do czasów średniowiecza. I najbardziej straciliby na tym ci, które uważają się za pokrzywdzonych przez piractwo. Ale po kolei:

1. Programy

Gdy prezydent Rumunii podczas wizyty Billa G. powiedział, iż piractwo przyczyniło się do wzrostu gospodarczego kraju, Bill pominął to milczeniem. Bo i co miał powiedzieć? On doskonale zdawał sobie sprawę, że te słowa oznaczają: siema, właśnie zyskałeś kilka milionów klientów. I to za darmo! Wielka strata nie?Cwaniak Gdyby M$ bardzo chciał, to zabezpieczył by tak wszystkie kopie windy, że nikt by bez klucza ich nie odpalił. Tylko efektem takiego zachowania byłoby wprowadzenie alternatyw przez rządy państw biedniejszych, instytucje naukowe (bo nie mówcie, że naukowcy bloku wschodniego nie daliby razem rady zrobić porządnego systemu operacyjnego, w czasach gdy win3.x i 95 dopiero raczkowały. Ba - OS Maca był wtedy nieporównywalnie bardziej zaawansowany, ale wymagał drogich Maców i się w naszym rejonie nie sprawdził. Inna sprawą jest spór o skopiowanie możliwości systemu z Cupertino do Win95. Gdyby uznać dzisiejsze żądania kampanii antypirackich, to 95 zostałby wycofany z rynku a Bill zbankrutował..... ) czy środowiska GNU/GPL. Ludzie od młodości uczący się obsługi alternatywnych oprogramowań, nie płaciliby 1/4 średniej krajowej na zbugowany system, który stwarza więcej kłopotów niż pożytku. Inna sprawa czy ktoś z Was próbował zrobić kopię zapasową? Mamy do takowej pełne prawo, ale krążki są tak zabezpieczone, że nic "legalnie" nie da rady zrobić. Czy ktoś ściga M$ za niedozwolone praktyki?Cwaniak A czy ktoś dzwonił z prośbą o pomoc w przypadku utraty krążka lub naklejki (nadal posiadamy licencję na użytkowanie). Moja firma dzwoniła i skrót odpowiedzi brzmi: spi*****ć.

Wracając do przyzwyczajania klienta: jestem absolwentem polibudy. Jak setki tysięcy innych absolwentów, całe studia spędziłem pracując na pirackich wersjach programów, bez których nie oddałbym projektu z 3/4 przedmiotów. W mojej specjalności to głównie AutoCad, Plaxis, Robot, Mathcad czy pakiet MS Office i cieszę się że tylko tyle, bo chłopaki z informatyki czy elektroniki mają tego całe dyski. Pomijając zamienniki, które krótko mówiąc z powodów "odgórnych" w grę nie wchodziły albo nie istniały, musiałem nauczyć się obsługiwać systemy komercyjne, na których ktoś zarabia, jednocześnie żyjąc z naklejką "pirat" na czole. Moi znajomi z akademików w ostatnich latach przed każdą sesją robią backupy dysków, bo po najazdach policji tracili efekty tygodni pracy. Pracy, którą wykonywali na piratach, bo innego wyjścia nie mieli. Nie mieli, bo polskie uczelnie nie potrafią zebrać się razem i wymusić na kilku firmach udostępnienia wersji studenckich dla podmiotów, które za państwowe pieniądze szkolą im tysiące przyszlych użytkowników. Niech mi MPAA czy inne RIAA wskaże kto tu komu wałek robi. I teraz najciekawsza konkluzja. Gdyby przyzwolić na piractwo, każda wspomniana firma zyskiwałaby rokrocznie tysiące klientów, gdyby pomyślała i wdrożyła lojalnościowe programy dla studentów, miałaby gwarantowany stały dochód do końca życia chyba. Ale mamy XXIw. walczymy z piratami. Efekt? Połowa akademików z obawy przed policją przeniosła się na OpenOffice'a.

Okazało się, że nie jest taki zły, na dodatek nieporównywalnie lepiej sobie radzi ze wzorami i formułkami, więc bez łzy w oku trafił na stałe na ich HDD. W efekcie M$ stracił dobre kilkadziesiąt tysięcy PLNów do 2010r. Dalej poszły w ruch Linuxy, Allplayery i powoli, z przymusu, ludzie odchodzą od komercyjnych rozwiązań, znajdując sobie legalne alternatywy. Sam pierwsze co zrobiłem w firmie, to kupiłem BricsCada (żeby było śmieszniej, poradził mi to człowiek prowadzący zajęcia z cada, który na widok Autodesku piany dostaje Uśmiechnięty) oraz zainstalowałem OpenOffice'a. Zarabiam na tych programach, więc firmowy sprzęt to 100% legal i wybieram to, co spełnia moje wymagania przy najniższych kosztach, a spora część to programy GNU/GPL. Taki jest skutek walki z piractwem i moje pytanie: ile na tym zyskały firmy, tak narzekające na straty powodowane rozpowszechnianiem nielegalnych kopii?

Pozostaje jeszcze sprawa praca <-> rozrywka, ale o tym dalej.

2. Audio/Video/Gry

Chyba główny front walki z piratami, bo oparty na produktach elektronicznych. Co chwila można przeczytać raporty ile firmy fonograficzne czy wytwórnie tracą na piractwie. Tylko niestety nigdzie nie mamy informacji, że brak domniemanych dochodów nie jest jednoznaczny z ich stratą (co nawet amerykańskie sądy uznaly ostatnie za słuszny argument). Tym ludziom się wydaje, że jakby odciąć społeczeństwo od netu, to kina pękałyby w szwach, a ludzie masowo spędzali noce na maratonach z Rodziną Soprano czy Dr. Housem. E e. Znaleźliby sobie inne zajęcie, studenci by się w końcu pouczyli (albo wrócili do picia jak za komunyUśmiechnięty), dzieciaki wyszły z domu na podwórko, a starzy zajęli utrzymaniem chałupy a nie patrzeniem w monitor/tv. To że przeciętny student ma pół dysku w filmach, serialach i mp3, nie oznacza że gdyby nie miał możliwości ich wszystkich ściągnąć, to by je zakupił. Stąd sugerowanie wielomilionowych strat jest naciąganiem faktów do granic absurdu. Idąc tym tokiem myślenia, admin DCC czy innego serwera .torrent mógłby pozwać firmy za straty spowodowane promowaniem ich artystów, utworów, filmów, programów itp. bez odpowiedniej zapłaty. I tu znowu, jak w przypadku programów, dochodzimy do walki o klienta i skutków sięgających trochę dalej niż 30zł wydane w Empiku. Popatrzcie co się w Polsce dzieje przed każdym Open'erem czy innym koncertem U2. Ludzie masowo ściągają piosenki zespołów, by się z nimi zapoznać. Ci którzy uznają zespoły za ciekawe, idą po bilet kosztujący nieporównywalnie więcej od CD, by zobaczyć zespół na żywo. Sam bez wahania wydawałem po kilka stówek, by obejżeć takie kapele jak Beastie Boys czy Prodigy, które jeszcze w podstawówce przegrywano z kasety na kasetę i słuchano po nocach.

Nie stać mnie było na oryginały wszystkich kaset/płyt i gdybym nie miał możliwości przegrania, nie poznałbym wielu zespołów i nie poszedł na ich koncerty. A nawet jakby mnie było stać, to nie kupowałbym dziesiątek albumów dla sprawdzenia. Wszyscy posiadacze GB mp3, przyznajcie się ile promili z tej muzyki słuchacie regularnie, a ile puściliście raz i zapomnieliście?? I znowu zagadka, ile tras koncertowych zrobiłyby kapele po świecie, gdyby ludzie nie mieli możliwości swobodnego zapoznania sie z ich muzyką? Ile pieniędzy zarobiłyby te kapele, ich promotorzy, managerowie i reszta ekipy na pojedynczych albumach, a ile im wpadło z koncertów?? Ile zespołów nie pojawiłoby się wogóle u nas, bo nikt by ich nie znał? Nie jest tajemnicą, że gaże artystów to często mniej niż 5-10% ceny płyty, w skrajnych przypadkach jak U2 troszkę więcej, ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Resztę zgarniają firmy fonograficzne i to one są motorem napędowym wojny antypirackiej. To samo aktorzy/wytwórnie filmowe. Osobiście do kina przestałem chodzić po kolejnej superprodukcji, która okazała się klapą, a na którą poszedłem, bo połowa ceny biletu poszła na marketing, który mnie do kina przywiódł. Jeśli teraz coś oglądam to polecane filmy, których w większości nie dostanę w kraju i w przypadku których nie mam możliwości wybory języka filmu czy pory oglądania. I tu kolejny problem, rynek rozrywkowy zatrzymał się w latach 90 i zupełnie nie reaguje na popyt klientów, traktując możliwości obecnych technologii jako konkurencję. Tak jak kiedyś pisarze zwalczali gazety, gazety zwalczały radio, radio zwalczało kinematografię, kinematografia telewizję, tak dziś branża rozrywkowa zwalcza internet, i tak samo poniesie klęskę udowadniając niezrozumienie tematu.

Chyba że pójdzie po rozum do głowy i spełni oczekiwania klientów, ale do tego się nie zanosi. Jako przykład dajmy Infernal Affairs, świetny film azjatycki, który był w Polsce nieosiągalny, póki do kin nie wszedł amerykański remake Infiltracja. To samo rożne Ringi i inne Oldboy'e. Masz oglądać co ci każą albo nic. Takim podejściem piractwa nie zwalczysz, nie te czasy. I znowu pytanie ile produkcji zarabia na siebie, bo ludzie nielegalnie zapoznali się z wcześniejszymi dziełami takiego Aranofskiego czy Kevina Smitha i uznali kolejne za warte pójścia do kina? Myślicie, że Jay i Cichy Bob byliby takim hitem bez piractwa, w kraju który kilka dobrych lat bał się wpuścić na ekrany Dogmę?

3. Cała reszta

I tu pora na książki, artykuły i inne fanaberie, które blokują swobodny przepływ idei i pomysłów. Doczekaliśmy się czasów, gdy każdy architekt o przerośniętym ego, zastrzega swój projekt. Nie daj Boże ktoś na drugim końcu Polski niezależnie stwierdzi, że dany detal okna wygląda ładnie i już mamy problem, no bo inni opatentowali daną konkluzję. Jest to głupie i niebezpieczne, bo ten trend sprawi, iż nawet zła intonacja pierdnięcia wpakuje nas w kłopoty prawne z powodu naruszenia praw autorskich. Nie dajmy się zwariować. Ostatnio słyszałem wypowiedź pewnej pani profesor, która po wydaniu książki o ekonomii, powiedziała że to współczesne piractwo zupełnie zrujnowało cały wysiłek. Bo kilku studentów czy młodych ludzi przeczyta co chciała przekazać za darmo. Nieważne, że jeśli pisała z sensem, to ci ludzie pójdą na jej wykład, posłuchają z nią audycji, czy obejżą wywiad w tv, za które dostanie pieniądze proporcjonalne do zainteresowania tematem, że ostatecznie kupią jej publikację jak i inne, wydane wcześniej/później. Lepiej, żeby książka trafiła na kilka zakurzonych półek ludzi, którzy temat i tak znaja i i tak mają własne zdanie. Żeby jeszcze bardziej zamieszać dodam, że czytam sporo i od kilku lat tylko polskich autorów i za każdą książkę płacę sam, nic nie pożyczam, takie mam skrzywienie Cwaniak

Wymieniałem się wcześniej książkami, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że jest tego na tyle dużo i na takim poziomie, że warto poświecić kilka złotych, by ci ludzi mogli dalej tworzyć. Pytanie dnia czy biblioteki to nie piractwo, przecież oni udostępniają materiały objęte prawami autorskimi w nieograniczony sposób. Wsadzić ich do paki razem z szefamie ThePirateBay!!Cwaniak A na serio to znam wiele osób, które polskie audio kupują tylko w oryginale, które na filmy poszczególnych reżyserów chodzą tylko do kina, które ulubionego artysty nie strawią na mp3 itd. (inna kwestia to jakość, kino czy CD w dobrym odtwarzaczu zawsze przebije niski Rip na małym ekranie czy słabe mp3, i tu jest pole do popisu dla twórców). I tu docieramy do konkluzji tego całego wywodu:

Podsumowanie

Jeśli coś jest wartościowe, samo się sprzeda, zarobi na siebie i odnajdzie grono odbiorców, które to kupi. Cała reszta to tylko nachalny, bezpardonowy marketing, który stara się wmówić nam, że potrzebujemy wydać pieniądz na kota w worku, który przeważnie okazuje się myszą. Zareklamuj, sprzedaj i zapomnij. A jak ktoś ściągnie bez zapłaty to ukrzyżuj. Owszem, uważam, że rozwiązania służące nam do zarabiania, powinny byc bezwarunkowo legalne. Jeśli uzyskujemy dochody wykorzystując pracę osoby trzeciej, która uznała że stworzenie danego narzędzia kosztowało ją określony wysiłek ( finansowy, czasowy czy intelektualny) i w zamian za użyczenie narzędzia, oczekuje rekompensaty (czyli po naszemu opłaty licencyjnej) to powinno się takową uiścić. Natomiast wszelkie pozostałe przypadki, gdzie ludzie za darmo przeszukują pewne materiały: mp3, filmy, książki, programy, tylko po to by się z nimi zapoznać lub wykorzystać w celach prywatnych, to szczęścia im życzę, bo to co robią przynosi korzyść obu stronom. No może oprócz pośredników, stąd wszystkie kampanie antypirackie, które de facto służą zahamowaniu wolnego wyboru, bo to stoi w opozycji z ich interesem. Ale nawet tutaj zaczyna coś się ruszać i amerykańskie sądy walą ostatnio po łapkach RIAA za ich metody. Niektórzy idą jeszcze dalej: nie ma sensu ściągać South Parki, gdy można je legalnie obejrzeć na stronie producenta serialu. I patrzcie, o dziwo nie zbankrutował od tego!

Niektórzy skazali się na banicję w półświatku fonograficznym wytykając wspomniane zachowania wielkim koncernom (mógłbym tu wkleić artykuł Roberta Leszczyńskiego pod tytułem "Piratoland" z 1998 roku, który ukazał się w GW, ale będzie to piractwo i Agora pozwie mnie o straty. Nic to, że poczytność tego redaktora może pójść do góry - czyli w perspektywie przynieść zyski wydawcy. Także kto chętny niech szuka, ewentualnie mogę mu pożyczyć jpega Cwaniak). Jeszcze inni otwarcie mówią o potrzebie przeciwstawienia się z krótkoterminowego myślenia pieniądzem i skupieniu na pomysłach z kategorii open source, które w dalszej perspektywie dają o wiele więcej korzyści. I w czasach, gdy nasi wykładowcy boją się umieszczać swoje skrypty na www, bo na innej uczelni ktoś to wykorzysta i będzie tragedia, czołowe uczelnie świata prowadzą program open courseware. Zapraszam do obejrzenia jednego z wykładów inicjujących ten twór, daje bardzo dużo do myślenia.

http://www.academicearth.org/lectures/the-world-is-flat

Koniec

p.s.
Możecie to cytować, kopiować, wklejać i drukować, jeśli macie takie życzenie i uznacie to za pożyteczne Uśmiechnięty Miłego wieczoru.
Notatka została dodana nie znane. Ostatnia edycja dokonana 21.01.2010 18:08 przez War_3_:

Uf. Poprawiłem pisownię.
Jak następnym razem tyle literówek umieścisz to warna dam.

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.01.2010 22:08 przez m_sz.)

21.01.2010 17:53

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dyskusja o piractwie - Inixi - 21.01.2010, 12:30
RE: Piractwo - kwestia dyskusyjna - m_sz - 21.01.2010 17:53
RE: Dyskusja o piractwie - Dzejkop - 26.01.2010, 18:31
RE: Dyskusja o piractwie - War_3_ - 26.01.2010, 18:42
RE: Dyskusja o piractwie - Dzejkop - 26.01.2010, 20:12
RE: Dyskusja o piractwie - andamarius - 28.01.2010, 08:48
RE: Dyskusja o piractwie - Inixi - 28.01.2010, 14:00
RE: Dyskusja o piractwie - Inixi - 01.02.2010, 16:38
RE: Dyskusja o piractwie - Skymad - 31.01.2010, 08:12
RE: Dyskusja o piractwie - andamarius - 05.02.2010, 13:09
RE: Dyskusja o piractwie - Inixi - 02.02.2010, 08:51
RE: Dyskusja o piractwie - Driver - 05.02.2010, 12:42
RE: Dyskusja o piractwie - Marta34 - 07.10.2015, 17:22
RE: Dyskusja o piractwie - dominic - 19.10.2015, 22:34
RE: Dyskusja o piractwie - Marta34 - 28.10.2015, 17:34
RE: Dyskusja o piractwie - asan2 - 03.02.2016, 10:03
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek.
Zebrano 1 głosów.