STAR WARS vs. The Lord of the Rings |
|
LadyInBlue Pani SuperMod
Liczba postów: 19.073
|
Post: #1
STAR WARS vs. The Lord of the Rings
Zdarza się czasami, że dwa światy, dwie rzeczywistości, przybliżą się do siebie tak bardzo, splotą tak ciasno, że... nieuważny wędrowiec ani się spostrzeże, jak znajdzie się Gdzieś_Indziej, gdzie będzie Podobnie, ale na pewno nie Tak_Samo...
episode 1 ***Brotherhood of the Sith vs. The Fellowship of the Ring*** Korriban. Rodzinna planeta Bractwa Sith. Tu Sithówny (w zatrważającej liczbie czterech ) i Sithowie żyja, ćwiczą i medytują. Czasami, acz bardzo rzadko (propaganda rulez ) wypoczywają i bawią się. Spójrzmy, co robią teraz? Trwa właśnie piknik. Wszyscy zebra... zaraz! Rewind proszę! Piknik? Tutaj?! Przyjrzyjmy sie... - A może ktoś odpowie na to pytanie? - w głosie Noelii pobrzmiewała rezygnacja. Obie z Khali w ramach integracji Bractwa zorganizowały piknik wiosenny. Aby uatrakcyjnić wydarzenie, Noelia przygotowała kilka turniejów i konkursów. Ku jej niepomiernej rozpaczy nikt nie kwapił się do ich wygrania (Sithowie przejrzeli "cenne artefakty" przygotowane dla zwyciezców i zgodnie doszli do wniosku, że atrakcyjniejsza jest nagroda pocieszenia, czyli zwinięty w rulonik gunganin...). Jeden Revon odpowiadał na pytania, co doprowadzało panny Gin i Katharsis do szewskiej pasji. Dark Lord Sith, Dath Freejack, pogrążył się w mroku, szczelnie otulając sie zasłoną Mocy i zatapiając we własnych myślach (które biegły mniej więcej tym torem: nigdy więcej nie można pozwolić tym dwóm na podobne wygłupy! Konkursów się zachciało!). - No to może następny konkurs? - głos Noelii byl wyjątkowo cichy i nieśmiały. - Dawaj, Nolcia! - ucieszył się Revon. - Nieeeeee...... - jęknęło kilku innych Sithów. - Noli, daj im już spokój... - mruknęła Khali, którą w głębi dobrego mrocznego serduszka opanowała litość. - No dobra - poddała się Sithówna zdając sobie sprawę, że należy do najmłodszych stopniem i "stażem w Bractwie". - To może coś zjemy? - Taaak! - ozwał się chór głosów. - Dobrze mówi, dać jej wódki! - krzyknął któryś z Sithów. - Eeee... nie... jeszcze nam się rozpije i nie będzie miał kto gotować... - mruknął Revon, a Noelia pokazała mu język, kryjąc się jednocześnie za LSFem. - I tak mamy tylko sok malinowy. - uśmiechnęła się promiennie Khali. - Po ostatniej imprezie nikt nie uzupełnił zapasów. - Cooo?!? - Nie martwcie się, Bracia! Poradzimy! - wykrzyknął Lord Gandalf i niedbałym gestem przywołał młodego Appcia. - Kopsnij no się, chłopcze, do siedziby Inkwizycji i przynieś kilka skrzynek! Wesoła gromada, ze swym wodzem na czele (na widok alkoholu LSF wrócił do rzeczywistości) oddała się beztroskiemu pijaństwu... * * * Tymczasem... Gdzieś na styku dwóch multiwersów, gdzie bariera między jedną rzeczywistością a drugą, między jednym snem a innym koszmarem jest tak cienka jak pajęczyna... Gdzieś tam... * * * - Gandalfie, jesteś pewien, że zbliżamy się do Morii? - zapytał mały, brodaty człowieczek z dużym, ostrym toporkiem. - Tak, Gimli, synu Gloina, jesteśmy blisko. Spójrz na te kamienie. - mruknął stary jegomość w spiczastym kapeluszu. - To wszystko jest jakieś dziwne... - zamyśliś się wysoki, ciemnowłosy mężczyzna w zniszczonym stroju i z przypasanym mieczem. - Mam złe przeczucia... Cień grozy zasnuł mój umysł... - mruknął blondyn z długimi włosami dzierżący łuk. Czwórka konusów nic nie powiedziała, tylko zaczęła wyjadać prowiant z worków. Dziewięciu kompanionów poruszało się dalej. Na jasną polanę, na której biesiadowali Sithowie pierwszy wkroczył mężczyzna w spiczastym kapeluszu nazwany Gandalfem. * * * Lord Gandalf właśnie udawał się za potrzebą, więc on pierwszy zauważył przybyszów. - O... - zauważył inteligentnie. Zza jego pleców wychynęła Cathia. - Gandalf, czy móglbyś... W tym samym momencie za przybyszem ukazał się blondynek z łukiem. - Gandalfie, czy... Lord Gandalf i tajemniczy staruszek Gandalf zmierzyli się wzrokiem. Cathia dyskretnie obejrzała blondynka od obutych w cieniutkie buciki stóp, po głowę ozdobioną warkoczykami. - Jedi? - zapytała. - Eeee... co? Za plecami przybyszów pokazała się cała gromadka. Za Lordem Gandalfem zgromadzili się już wszyscy Sithowie (poza LSFem, który, zabrawszy zapasik bimberku, udał się pomedytować). - Ładny jest... - mruknęła z podziwem Khali, patrząc na blondynka. - Eee, taki ten-tego, jak wszyscy Jedi. - nie zgodziła się Noelia. Przeniosła spojrzenie na bruneta. - Ten za to fajny jest... Jak się nazywasz? - Jam jest Aragorn, syn Arathorna, dziedzic Isildura, który... - Dobrze, dobrze. - przerwała Noelia z promiennym uśmiechem. - Będę mówiła Araguś, dobrze? Zanim "Araguś" zdążył odpowiedzieć, Lord Gandalf otrząsnął się ze zdumienia i zgromił dwie Sithówny wzrokiem. - Cicho mi być! Ja, Lord Gandalf, Lord Inkwiz... - Gandy, cicho! - mruknęła Cathia patrząc na kolejnego uczestnika przybyłej ferajny, wysokiego, barczystego mężczyznę z tarczą i rogiem. - Ty tu sobie pogawędź z panem... ee.. panem Gandalfem - stłumiła śmiech - a my, to znaczy ja, Khal i Noelka oprowadzimy pozostałych - uśmiechnęła się lekko. - No, chodź - skinęła na wybrańca (który sprawiał wrażenie lekko przestraszonego, ale dzielnie się uśmiechał). Noelia pociągnęła za sobą bruneta, a Khali zajęła się blondynem z łukiem. - A jak właściwie masz na imię? - zapytała Sithyjka. - Legolas. - Jaki golas? - parsknęła Khali * * * Pozostali Sithowie, osieroceni przez płeć piękną, wpatrywali się w tych gości, którzy im jeszcze zostali. Poza staruszkiem był jeszcze rudy z toporkiem i czterech konusów. Sithowie przyjrzeli im się uważnie, ale po zorientowaniu się, że to raczej nie nowy gatunek Ewoka - futro mieli tylko na stopach (no i nie będzie pieczeni - mruknął Revon) stracili dla nich zainteresowanie. Małe tałatajstwo rozbiegło się więc dookoła. Wszyscy Sithowie wpatrzyli się więc w Gandalfa (staruszka, nie Lorda). Lord Gandalf postąpił dwa kroki w kierunku staruszka, ten jednak jakby otrząsnął się ze zdumienia, zagrodził drogę laską, którą wbił w ziemię tuż przed Lordem Inkwizycji. - Jestem strażnikiem świętego płomienia Anoru! Nie dane ci będzie przejść! Gandalf (Lordem zwany) popatrzył na Gandalfa (starego) zdezorientowanym wzrokiem. Po chwili jakby wpadł na pomysł. - Wiem! Chłopaki, dajcie bimber! * * * - ...no i ten X-wing zrobił ostry zwrot! - No, a te Nazgul wtedy na nas. - A ja skręt i torpedą! - I wtedy je zatopiliśmy! Noelia spojrzała z politowaniem na pijanych Sithów, Gandalfa staruszka, czterech... jak im tam było? mobitów? no, w każdym razie tych czterech, i małego, brodatego rudzielca. Ale kompania! Pożal się LSFie! Rozejrzała sie dookoła. Ten Borocośtam referował coś Cathii, a ta przysypiała lekko, ale z jej ust nie schodził promienny uśmiech. Jakiś-tam-golas pokazywal Khali jak strzelać z łuku. Noelia popatrzyla na swojego towarzysza. Nie mogła z nim dojść do ładu - kiedy mówił o sobie nazywał się naprzemiennie Aragornem, Striderem, Dunadanem, Elessarem, Estelem i... i jakimiś tam innymi mianami. Dziwny jakiś! No... ale przystojny Do Noelii i Aragorna podszedł właśnie jedek z konusów usilnie się czegoś domagając (pewnie bimbru...). Noelia zauważyła coś błyszczącego na jego szyi i, zanim ktokolwiek zdążył jej przeszkodzić, wzięła to coś do ręki. - O! Pierścionek. Ładny! - mruknęła i założyła go na palec. Wszyscy patrzyli na nią zdziwieni, z bardzo głupimi, jak mogła ocenić, minami. Zdjęła pierścionek. - Co? - Z..zniknęłaś! - wykrzyknęła Khali. - Co? - Nie możesz...ep!... tak tego...ep!... zakładać! - głos starego Gandalfa brzmiałby może dumnie i donośnie, gdyby nie przerywała go pijacka czkawka. - Tłumacz! - mruknęła Noelia do Aragorna. - potrzebuję TRZEŹWĄ relację. - To Jedyny Pierścień, wykuty przez Saurona, Władcę Ciem... - Krótko! - jęknęła panna Gin. - Trzeba go zniszczyć. - Aha. To co za problem? - Może być zniszczony tylko w ogniu Góry Przeznaczenia, gdzie... - Okej, jjjasne - mruknął Lord Gandalf. - Z lekką nutką dekadencji - dodała Cathia szeptem. - Miecz załatwi sprawę - zakończył Gandalf. - Nawet Anduril, przekuty Narsil, nie dokona tego! - zauważył Aragorn. - Okejka, okejka - uspokoił go Lord Gandalf. Wyciągnął miecz. Zaplonęła czerwona klinga. Zamach. Pierścień został częściowo spalony, a częściowo rozpłatany. Gandalf, Aragorn, Boromir, Legols, Gimli, Frodo, Sam, Merry i Pippin wpatrywali się osłupiali w szczątki Jedynego. - Nie ma to jak dobry zamach. - usmiechnął się Gandalf, gasząc miecz świetlny... Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz. Windows ❼ Forum 21.01.2011 09:42 |
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Jedyny Star Wars | GamerPL | 0 | 467 |
11.01.2016 21:37 Ostatni post: GamerPL |
Star wars | LadyInBlue | 0 | 537 |
27.09.2014 20:48 Ostatni post: LadyInBlue |
10 Przykazań fana Star Wars | LadyInBlue | 0 | 1.296 |
17.02.2011 21:12 Ostatni post: LadyInBlue |
Lista przebojów LORD OF THE RINGS | LadyInBlue | 0 | 1.081 |
01.12.2010 11:11 Ostatni post: LadyInBlue |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: LadyInBlue Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 0 głosów. |