Z pamiętnika Hiszpana, który przeprowadził się do Polski

Uwaga! Przekleństwa!

10 STYCZEŃ
Godzina 17.00.Zaczął padać śnieg. Pierwszy w tym sezonie i po raz pierwszy od wielu lat mogliśmy to widzieć. Żona przyniosła wino z korzeniami i usiedliśmy przy naszym oknie, patrząc na opadające płatki osiadające na gałęziach drzew i pokrywające ziemię. To jest takie piękne, że aż zapiera dech w piersiach!
11 STYCZEŃ
Obudziliśmy się rano przy wspaniałej bieli pokrywającej otoczenie osiedla. Jaki wspaniały widok! Każdy krzak i drzewo pokryte białymi pasmami. Przekopałem podjazd do garażu, po raz pierwszy od lat i to dało mi wspaniałe odczucie! Oczyściłem też chodnik z obu stron domu. W momencie kiedy to skończyłem, przejechała ciężarówka miejska z pługiem, przypadkowo zarzucając ubitym śniegiem z ulicy podjazd i chodnik. Kierowca uśmiechnął się do mnie i pomachał. Ja mu też pomachałem i zabrałem się do powtórnego odśnieżania.
12 STYCZEŃ
W nocy spadło dodatkowe 12 cm śniegu i temperatura obniżyła się do -15°C . Kilka gałęzi drzew złamało się pod ciężarem śniegu. Odkopałem podjazd i chodnik, znowu zaraz po tym zostały ponownie zasypane przez śnieg. Śnieg jest teraz brunatno-szary.
13 STYCZEŃ
Ociepliło się wystarczająco, aby roztopić częściowo śnieg, który zamienił się w lód jak wieczorem spadła temperatura. Kupiliśmy zimowe opony do obu aut, wywaliłem się na podjeździe do domu ale nic nie złamałem i tylko zapłaciłem 150 zł za zdjęcie i masaż. Dalsze opady śniegu i marznącego deszczu w prognozie pogody.
14 STYCZEŃ
Ciągle zimno. Sprzedaliśmy samochód, aby kupić jeepa z napędem na 4 koła, aby móc dostać się do pracy. Mimo to wracając z pracy wpadliśmy w poślizg rozwalając lewy bok. Będzie to kupę forsy. Znowu w nocy spadło 15 cm białego g*wna. Oba pojazdy pokryte zamarzającym brudem i solą. Więcej odkopywania podjazdu i chodnika. Je*any pług przejechał dzisiaj dwa razy.
15 STYCZEŃ
-25°C na zewnątrz. Jeszcze więcej pier*olonego śniegu! Wszystkie krzaki i drzewa na posesji są uszkodzone lub całkowicie zamarznięte. Odcięli energię w nocy. Próbowaliśmy ogrzać się świeczkami i grzejnikiem na ropę. Grzejnik się przewrócił i omal byśmy się spalili. Zdołałem jednak ugasić płomienie ale doznałem oparzeń dłoni 2. stopnia, opalając przy okazji rzęsy i brwi. Jak żona wiozła mnie do szpitala, wpadliśmy w poślizg. Samochód do kasacji.
16 STYCZEŃ
Przeklęte pier*olone białe g*wno ciągle spada na ziemię! Musieliśmy z żoną nałożyć prawie wszystkie ubrania, które mamy aby dojść do je*anej skrzynki pocztowej! Jeżeli tylko dorwę tego skur*iela, który jeździ tym pługiem, to mu przegryzę klatkę piersiową i gołymi rękami wyrwę serce! Myślę, że on się czai za rogiem i czeka na mnie, kiedy oczyszczę podjazd i chodnik. Energia ciągle odcięta, zamarzł kibel i część dachu jest zarwana.
17 STYCZEŃ
10 więcej pier*olonych centymetrów pier*olonego śniegu, pier*olonego marznącego deszczu, pier*olonego gradu i ch*j wie jeszcze jakiego pier*olonego g*wna spadło wczoraj w nocy! Zraniłem szuflą od śniegu tego ch*ja co jeździ pługiem ale jednak mi uciekł! Żona mnie opuściła. Samochód nie chce zastartować. Już prawie oślepłem od tej bieli śniegowej. Nie mogę poruszać palcami stóp, są odmrożone. Nie widziałem słońca od tygodni. Zapowiedzieli nowe opady tego białego g*wna! Przy tym wietrze czuje jak by było -50°C! Pier*olę! Wracam do Hiszpanii! Ch*j wam w dupę z tą zimą! MNIE TO NIE BAWI!!