Rapidshare ma sprawdzać każdy plik użytkowników

   
Aby serwis nie był uznany za winnego piractwu, powinien filtrować wszystkie treści, które są wgrywane na jego serwery. Czy to w ogóle możliwe technicznie?
Niemiecki sąd orzekł, że Rapidshare musi aktywnie filtrować tysiące plików przesyłanych przez swoich użytkowników. Dzięki temu nie dojdzie do sytuacji, w której na serwerach znajdą się dzieła, do których użytkownicy nie mają praw autorskich.

Sąd potwierdził jednocześnie trzy wcześniejsze wyroki z sądów pierwszej instancji w sprawach wytoczonych Rapidshare przez organizację GEMA oraz dwa wydawnictwa: De Gruyter i Campus.

Wcześniej uznano, że serwis hostingowy robi zbyt mało, aby zapobiegać piractwu. Nie pomogło nawet przycięcie transferu tym użytkownikom Rapidshare, którzy nie posiadają konta Premium. Dużo wolniejsze ściąganie plików miało zniechęcić użytkowników sieci do piracenia.
   
Warto wspomnieć, że w ostatnim czasie Rapidshare poczynił wysiłki, aby poprawić swoje relacje z posiadaczami praw autorskich, jednak wielu z nich uznało je za niewystarczające i udało się do sądu. Wspomniany wyżej wyrok to prawdopodobnie pierwszy z wielu niekorzystnych dla serwisu.

Rapidshare czeka obecnie na pisemne uzasadnienie wyroku hamburskiego sądu. Wówczas postanowi, czy odwołać się od jego decyzji. Dodajmy, że miałoby to sens, bo w lutym Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że serwisy hostingowe nie mogą aktywnie filtrować treści chronionych prawami autorskimi, bo naruszają w ten sposób prywatność użytkowników.

Źródło: TorrentFreak
Fot.: La Fabrika Pixel S.l. | Dreamstime.com