Sprytny pomysł Motoroli. Rabat na nowy smartfon zamiast aktualizacji Androida

Motorola próbuje wynagrodzić swoim klientom brak aktualizacji do Jelly Bean. Mogą oni starą słuchawkę oddać w rozliczeniu, zyskując w zamian zniżkę na nowy model.

Program Motorola Trade up wystartował oficjalnie wczoraj i dostępny jest na razie wyłącznie dla klientów w USA. Motorola co prawda planuje jego rozszerzenie na inne kraje, ale póki co są to klasyczne obiecanki cacanki.

Mechanizm jest prosty. Posiadacze jednego ze smartfonów Motoroli, które nie zostały wytypowane do dalszej aktualizacji Androida (aktualnie jest to 13 modeli), może zostawić go w rozliczeniu u operatora. Oczywiście musi zdecydować się na nową Motorolę z Androidem (do wyboru 6 modeli).


Po lewej - modele kwalifikujące klienta do rabatu. Po prawej - nowe smartfony, które można dostać z rabatem

W takiej sytuacji dostaje refundację - 100 dolarów. Rabat nie jest gotówkowy. Można go odliczyć od abonamentu, ceny nowej słuchawki lub zamienić na kartę podarunkową. Program wydaje się sensownym wyjściem z przykrej dla konsumenta sytuacji, gdy producent kończy z oficjalnym wsparciem dla poprzedniej generacji smartfonu. Co niestety w przypadku Androida zdarza się dość często.

100 dolarów nie jest specjalnie znaczącą kwotą - szczególnie, gdy stary smartfon wciąż nie jest taki stary. Można go sprzedać na rynku wtórnym za podobne lub większe pieniądze, ale wymaga to nieco zachodu.

Dla pewnej grupy konsumentów, możliwość zostawienia używanego smartfonu w rozliczeniu to kusząca alternatywa. Zyskuje też Motorola, ponieważ refunduje jedynie wymianę swoich słuchawek. Cała akcja ma więc charakter lojalnościowego bonusu.

Trade up ma niestety swoje słabe punkty, które mogą uniemożliwić eksport fajnego w sumie pomysłu za granicę. W USA Motorola blisko współpracuje z operatorem Verizon Wireless i program tak naprawdę jest skierowany głównie do abonentów tej konkretnej sieci. Wynika to ze specyfiki tamtejszego rynku - Amerykanie bardzo rzadko kupują smartfony bez lojalki.

W Europie byłoby trudniej coś takiego zorganizować, ponieważ producent musiałby negocjować z różnymi operatorami w kilkudziesięciu krajach. Do tego dochodzą jeszcze sieci detaliczne. Logistyka projektu robi się w takiej sytuacji dość skomplikowana.

Trzeba jednak Motoroli przyznać jedno. Przynajmniej próbuje dogodzić konsumentom lojalnym wobec marki. Inni producenci zwyczajnie porzucają wsparcie swoich smartfonów, niespecjalnie przejmując się ludźmi, którzy z nich korzystają.

Fot. Motorola,