Nowa S-klasa i wirtualny szofer, kolejna konkurencja dla Google'a

O tym, że Google promuje technologie umożliwiające samoprowadzenie samochodów, czyli możliwość jazdy bez pomocy kierowcy lub wspomaganie kierowcy skomputeryzowanym systemem kierującym, wiadomo od dawna.

Na tegorocznych targach Consumer Electronic Show w Las Vegas podobny system pokazała też firma Audi. Tym razem do gry wchodzi Mercedes.

Koncern Daimler AG, producent doskonale znanych samochodów marki Mercedes-Benz, przy okazji niedawnej premiery najnowszej generacji topowej klasy S, pokazał własną technologię "wirtualnego szofera".

Zgodnie z zapewnieniami niemieckiego producenta, zautomatyzowany kierowca kosztującego pół miliona złotych pojazdu ma bez najmniejszych problemów poradzić sobie zarówno z jazdą przez zatłoczone, wielkomiejskie drogi, jak również utrzyma optymalny tor jazdy podczas pokonywania autostrady z prędkością 200 km/h, choć tutaj pojawił się "dopisek": "w odpowiednich warunkach". Nie uściślono jednak o jakie dokładnie warunki chodzi.

Zbudowany przez Daimlera zautomatyzowany system kierujący potrafi również sam parkować, oczywiście automatycznie wyhamuje aby uniknąć zderzenia z przeszkodą czy potrącenia pieszego, jak również automatycznie uruchomi alarm, gdy uzna że kierowca staje się niebezpiecznie zmęczony podróżą. Mercedes porównuje swój system do autopilota stosowanego we współczesnym lotnictwie - system nie wyłącza roli kierowcy, ale pomaga mu w wielu rutynowych czynnościach podczas pokonywania trasy z punktu a do punktu b.

Oczywiście to jest dopiero początek drogi. Do w pełni autonomicznego systemu prowadzącego jeszcze Daimlerowi trochę brakuje (czego firma zresztą nie ukrywa). Kolejna kwestia to regulacje prawne, które jak dotąd wykluczają możliwość poruszania się pojazdów pozbawionych kierowcy - człowieka.

To oczywiście z czasem się zmieni. Znacznie. Niektórzy próbują już szacować ten czas - np. Google. Według wyszukiwarkowego giganta autonomicznymi pojazdami będziemy regularnie jeździć ponoć już za 5 lat.

Źródło: The Verge