Rozmowy na temat polityki |
|
tmajcher Wdrażany
Liczba postów: 27
|
Post: #104
RE: Wybory prezydenckie 2010 - II tura
I czemu to dowodzi? Że kandydat na prezydenta wierzy w to, że wygra.
Że według niego najmądrzejszą decyzją jest głosowanie na niego? Dość logiczne zachowanie, jakby wierzył, że przegra to po co kandydować? Poza tym to jest zwykłe czepianie się słówek i wyrywanie słów z kontekstu. Do JK można się przyczepić, nawet bez wyrywania kontekstu: "Uważam, że media publiczne powinny istnieć, choć niektórzy, a konkretnie Platforma, chcieli je prywatyzować. Powinny być pluralistyczne, nie powinny reprezentować jednego nurtu, co im się w ciągu kilkunastu lat bardzo często zdarzało..." J. Kaczyński, luty 2006 "Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który był ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport, z którego wynikało, że grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy 'Samoobrona'. To formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony tego nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego nieporządku. To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają kwalifikacje do kopania rowów. Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię". J. Kaczyński. Czerwiec 2003. Swoją drogą za swoje kłamstewka JK już był wielokrotnie skazywany: "Prezes PiS Jarosław Kaczyński ma przeprosić byłego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka i wpłacić 10 tys. zł na cel dobroczynny za to, że nazwał go "agentem-śpiochem" i obarczył winą za niedokończenie pewnych śledztw - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Kilka minut po rozprawie sąd wydał wyrok zaocznie, ponieważ pozwany - choć prawidłowo powiadomiony - nie stawił się w sądzie, nie zajął też stanowiska w tej sprawie. Dlatego - jak powiedziała sędzia Anna Błażejczyk - sąd przyjął tezy pozwu za prawdziwe i w całości uwzględnił powództwo. Wyrok jest nieprawomocny. Wyrok zaoczny oznacza, że pozwany może złożyć sprzeciw, wtedy proces musi się toczyć od nowa, tak jakby wyroku nie było. Sąd nakazał J. Kaczyńskiemu opublikowanie na własny koszt na pierwszych stronach "Gazety Wyborczej", "Rzeczpospolitej" i dziennika "Polska" oraz w tygodnikach "Wprost", Newsweek", "Polityka" i "Gość Niedzielny", a także w serwisach internetowych tych mediów i na stronie PiS oświadczenia, w którym wyraża "szczery żal" i przeprasza Kaczmarka "za postawienie nieprawdziwych zarzutów, że tkwi w układzie, utrudnia śledztwa prowadzone przez organy ścigania".J. Kaczyński miał też - zgodnie z zaocznym wyrokiem - wyrazić ubolewanie i przeprosić Kaczmarka "za znieważające nazwanie go agentem śpiochem" oraz nieprawdziwe i krzywdzące sugestie, które godziły w jego dobre imię. Gdyby pozwany zwlekał z opublikowaniem oświadczenia, przeprosiny w imieniu J. Kaczyńskiego i na jego koszt może opublikować Kaczmarek. Zgodnie z wyrokiem J. Kaczyński ma też wpłacić 10 tys. zł na Caritas - tej decyzji sąd nadał rygor natychmiastowej wykonalności - i zwrócić Kaczmarkowi koszty procesu. Roczną batalię na salach sądowych można uznać za zakończoną. Zapadł prawomocny wyrok w sprawie Ludwik Dorn kontra Jarosław Kaczyński. Triumfuje "żelazny Ludwik", który doczeka się przeprosin za bezpodstawne sugestie, że nie płacił alimentów. Apelacja nic Jarosława Kaczyńskiemu nie dała. Sąd w Warszawie utrzymał w mocy pierwszy wyrok i tym samym uwzględnił główną część pozwu Dorna. Jarosław Kaczyński nie ma zatem wyjścia, musi przeprosić swojego byłego partyjnego kolegę. Ma również wpłacić 5 tysięcy złotych na cel społeczny. Sprawa Kaczyński kontra Dorn ciągnie się od września 2009 roku. Wtedy to w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Polska" Jarosław Kaczyński sugerował, że Ludwik Dorn ma problemy z płaceniem alimentów na dzieci. Prezes PiS stwierdził wówczas, że Dorn jest "niewystarczajaco rzetelny". Po publikacji sprawa trafiła do sądu. Dorn w pozwie wnosił, by sąd nakazał Jarosławowi Kaczyńskiemu przeprosiny za "nieprawdziwe zarzuty", które miały doprowadzić do "zorganizowanej nagonki politycznej". Żądał również wpłaty na cele charytatywne. Pierwszy wyrok w sprawie zapadł w połowie kwietnia tego roku. Był on jednak nieprawomocny, a Jarosław Kaczyński postanowił odwołać. Orzeczenie sądu apelacyjnego jest już prawomocne. Nawet jeśli prezes PiS zdecyduje się na kasację wyroku, to i tak musi Ludwika Dorna przeprosić. Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński ma przeprosić za nazwanie SLD organizacją przestępczą'. Sąd postanowił, że Kaczyński ma też wpłacić 10 tys. zł. na Polski Czerwony Krzyż. Sprawę skierował do sądu mazowiecki działacz SLD Stanisław Szepietowski. Wyrok zapadł 10 listopada. Przedmiotem wyroku była następująca wypowiedź: Salon Polityczny Trójki, 12 maj 2003 Jolanta Pieńkowska : Panie prezesie, czy żałuje pan dzisiaj, że nazwał pan SLD organizacją przestępczą w świetle posiadanej przez pana nieoficjalnej wiedzy ? Jarosław Kaczyński : Nie żałuję. Powiedziałem prawdę. Przykro mi bardzo, ale w świetle tej wiedzy tak by było. Czy to jest prawda , to trzeba by sprawdzić. Ale skoro panowie z SLD posługują się nieoficjalną wiedzą , to i ja się moge posłużyć. Tym bardziej, że to jest partia rządząca i cała sytuacja jest naprawdę niepokojąca i warto to sprawdzić przed sądem, być może przed komisją sejmową. W każdym bądź razie na pewno warto to sprawdzić.Prezes PiS ma na antenie Radia Zet oświadczyć, że to określenie nie jest prawdziwe'. Sąd nakazał Jarosławowi Kaczyńskiemu opłacenie kosztów sądowych oraz wpłatę 10 tys. zł. na Polski Czerwony Krzyż. Najpierw był niekorzystny dla PiS wyrok ws. spotu, a później wielkie oburzenie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes w niewybrednych słowach oskarżył Alicję Fronczyk, 35-letnią sędzię o nielojalność wobec kraju. - W aparacie państwowym powinni pracować ludzie, którzy wiedzą, że w Polsce władzą są Polacy - grzmiał były premier. To właśnie Fronczyk wydała wyrok zakazujący emisji spotu PiS pt. "Kolesie", a to bardzo nie spodobało się prezesowi. - Cała Polska widziała tę młodą osobę, która jako sędzia ogłaszała i uzasadniała wyrok w sprawie spotu. Już mniejsza o ten wyrok, chodzi o uzasadnienie. Ta młoda dama uznała, że w Polsce o wszystkim decyduje Bruksela, a polski rząd nie ma nic do gadania - tłumaczył Kaczyński. Jak pisze "Dziennik", komentarz byłego premiera pod adresem sędzi wywołał prawdziwe oburzenie. Prawnicy zastanawiają się, jak to możliwe, że ważny polityk pozwolił sobie na takie słowa pod adresem niezawisłego sądu, który reprezentuje Rzeczpospolitą. Tym bardziej, że Alicja Fronczyk, która pracuje w warszawskim Sądzie Okręgowym, ma doskonałą opinię. Orzekała m.in. w dwóch głośnych sprawach. Unieważniła weksle Samoobrony i nakazała Jarosławowi Gowinowi przeproszenie Adama Michnika - przypomina gazeta. Sędzia 12 lat temu skończyła Wydział Prawa UW. Sześć lat temu dostała nominację na sędziego warszawskiego sądu rejonowego, a w 2008 roku minister sprawiedliwości oddelegował ją do sądu okręgowego. - To znaczy jedno: jest bardzo zdolna - tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem" jeden z prawników. Co ciekawe, dobre zdanie ma o niej nawet mecenas Jacek Trela, który reprezentował Prawo i Sprawiedliwość przed sądem. - Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń - mówi i dodaje, że on sam nigdy nie użyłby słów Jarosława Kaczyńskiego." No ale zdania Twojego i tak nie zmienię, robię to tylko dla sportu PS. Ja też wierzę w mądrość Polaków.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.07.2010 18:01 przez tmajcher.)
02.07.2010 17:54 |
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Ankieta na temat filmów | Maxim128 | 11 | 5.788 |
29.01.2016 15:03 Ostatni post: hubert9 |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: House Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 9 głosów. |