Technika - śmiesznie, tragicznie a prawdziwe |
|
trixo User systemu
Liczba postów: 496
|
Post: #1
Technika - śmiesznie, tragicznie a prawdziwe
Witam.
W dziale humor postanowiłem ze spróbuje założyć taki Post. W miarę trafiania na ciekawostki będę dodawał nowe. Zapraszam rowniez Was do dołączenia. No to lecimy : Enjoy ! _____________________________________________________________________________________________________________ Walkman vs Ipod Apple BBC Magazine postanowił przeprowadzić eksperyment i przekonał 13stolatka z USA do zamienienia na tydzień jego iPoda na starego dobrego Walkmana. Efekty były dość zabawne. Nastolatkowi trzy dni zajęło odkrycie, że kaseta ma dwie strony. Był również zaskoczony kiedy okazało się, że odtwarzacz nie ma opcji shuffle. Na szczęście wymyślił jej odpowiednik (długie trzymanie przycisku przewijania i puszczanie go w losowym momencie). Dość wyśmiewania się. Prawda jest taka, że Walkman w USA rozpoczął prawdziwą rewolucję, ale było to 30 lat temu. Przypuszczam, ze polski 13stolatek zdaje sobie sprawę z zasad funkcjonowania kaseciaka. Niekoniecznie z powodu jakiejkolwiek wyższości. Po prostu dla nas jest to nieco świeższa sprawa. Sam pamiętam swojego pierwszego walkmana (małe w bo był pod brandem Panasonica). Z drugiej strony po przekopaniu strychu znalazłem wiekowy odtwarzacz marki Shinaon, model MG-600. Dźwięk pracującego silniczka był na poziomie alarmu wibracyjnego w mojej komórce. Co jeszcze zauważył małoletni tester? Pomylił przełącznik typów kaset z equalizerem, spodobały mu się 2 wyjścia słuchawkowe i możliwość podpięcia urządzenia do gniazdka w ścianie. Przyciągał też wzrok wszystkich przechodniów i zyskał kilku pkt. u sentymentalnego nauczyciela. Za kilka lat podobny eksperyment przeprowadzony w Polsce dałby podobny rezultat, a na razie idę przetrząsnąć pudło z nagrywanymi z radia kasetowymi składankami. źródło: BBC Magazine Za późno na ... Grzechy Administratorów 7) Zadzwoniła do nas kobitka I stwierdziła, że jakiś idiota odłączył jej LAN. W życiu nie znam baby, ani jej komputera, ale idę do niej. Akurat nie było jej w boxie, ale już widzę co jest grane. Panienka przesunęła sobie komputer z prawej strony boxu na lewą. A że kabel z sieci był za krótki, to go odłączyła. Przesunąłem komputer z powrotem na prawą stronę, wpiąłem dyndającą wtyczkę i napisałem kartkę: „DZIAŁA TYLKO PO TEJ STRONIE BOXU!” No cóż, bycie "idiotą" zobowiązuje... 6) Siedzę sobie w kanciapie z kumplem i nagle wpada zaaferowana kobieta. Wymachuje dyskietką w ręku i mówi, że stacja jej padła. Pouczyłem ją, że trzeba było zadzwonić (akurat bym się ruszył), ale w końcu mnie namówiła i razem z kumplem poszliśmy obadać sprawę. Dochodzimy do jej biurka, ja patrzę, a ona wkłada dyskietkę do góry nogami i krzyczy, że „Stacja nie działa, a ona MUSI zgrać co trzeba!”. Patrzę na kumpla, on na mnie, widzę że kumpel już ma powiedzieć Pani w czym rzecz, więc gestem ręki go uciszam i mówię: - Bo widzi Pani. Ktoś sfuszerował sprawę! Ma Pani komputer postawiony do góry nogami... – po czym przekręciłem jednostkę i wyszedłem z pokoju z kumplem, żeby się wyśmiać. 5)Kiedyś stworzyłem efekt graficzny, który wyglądał jak przesuwające się światło w kserokopiarce. Oczywiście nie mogłem się oprzeć i wbudowałem go w program w biurze. Pracownikom zaś powiedziałem, że mamy teraz zawansowany program i oprócz logowania muszą jeszcze przykładać rękę do ekranu – wtedy ekran sczyta ich odciski palców. Przez prawie miesiąc miałem ubaw, patrząc jak pięcioro głąbów przed każdym zalogowaniem przykłada rękę do ekranu i czeka aż ekran zeskanuje ich odciski. Oczywiście bawiłbym się dłużej, gdyby nie szef, który wszedł do biura z rozdziawioną szczęką, wziął mnie na bok i kazał mi to natychmiast odinstalować... 4)Szef firmy pojawił się w biurze w laptopem. Miał ważną pracę do zrobienia więc rozłożył się w swoim gabinecie ze sprzętem. Nagle słyszę jak mnie wzywa do siebie. Szef: Mam z tym problem. Jak się włącza Windows, to po kilku sekundach wszystko gaśnie... Ja: Czy bateria jest naładowana? Szef: (tonem nie znoszącym sprzeciwu) Oczywiście, że jest! Ja idę, a Ty to napraw. Po czym szef wyszedł z gabinetu. No więc zasiadłem do sprzętu, włączam i faktycznie, Winda się ładuje i wszystko znika. Miałem naprawdę ciężki dzień, ale nic, próbuję dalej. Wciąż z tym samym rezultatem... Już miałem zapłakać, gdy zauważyłem, że kabel zasilający jest odłączony. Podłączyłem do sieci i laptop śmigał jak nowiutki, a więc bateria nie była naładowana, ha!. Zadzwoniłem, powiedziałem, że to potrwa jeszcze z 3 godziny i zabrałem się za układanie pasjansa (przecież, to był ciężki dzień), aż w końcu zjawił się szef. Zaskoczony, że tak szybko się uporałem spytał jak to zrobiłem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: Ja: Musiałem zhakować Pana rejestr, ponieważ wirus spowodował konflikt między portem myszy, a UART w CONFIG.SYS. To był ciężki kawałek roboty, ale udało mi się skonwertować Pański kernel z binarnego na hexagonalny i wejść przez furtkę w IRQ do BIOSU... A on to kupił... 3)Akurat testowałem sobie jeden ze sprytnych programików złapanych w sieci, kiedy zadzwoniła do mnie sekretarka Dona, mojego szefa. Co ciekawe, nigdy nie wysłał jej na szkolenie odnośnie komputerów, bo była w nich dobra, a ja miałem jej tylko troszkę pomagać. Oczywiście sprowadzało się to niańczenia jej za każdym razem… Oto przebieg rozmowy: Ona: Mam problem ze wstawianiem obrazków w Wordzie. Ja: Wybierz Help i Microsoft Word Help. Ona: Ooo! Wyskoczył pan spinacz ha ha! I jeszcze jakieś inne okienko. Ja: Dobra, a teraz przeczytaj co pojawiło się w okienku. Ona: Cześć... Tess... więc chcesz się... nauczyć wstawiać... obrazki w.. Wordzie! Ja: A teraz powiedz do komputera, nie pisz tylko powiedz, ‘Tak’. Ona: Tak! Ja: A co teraz się pojawiło? Ona: Moment... Najpierw proponuję przeczytać... podręcznik dla początkujących... Worda! Ja: Zapytaj go gdzie jest? Ona: Gdzie jest podręcznik? (pauza) Na półce... nad Twoim... biurkiem! Ja: No i super. Pamiętaj – zawsze ufaj panu spinaczowi! Jak zobaczy, że lepiej sobie radzisz, to te okienka nie będą się już pojawiać... Ona: O właśnie wszedł Don! Hej, Don! Mogę mówić do komputera!! Ja: Dobra Tess, muszę lecieć. Pa! (click!) 2)Pewnego wieczoru była burza. Zadzwonił do mnie Pan z pytaniem. Klient: Czy wie Pan coś o burzach? Czy powinienem odłączyć komputer? Powinienem? Ja: W większości znanych mi przypadków, lepiej odłączać. Zbyt duże napięcie może uszkodzić jego części. Klient: A czy może na przykład uszkodzić telefon? Ja: Jeszcze nigdy o czymś takim nie słyszałem, ale teoretycznie jest to możliwe... Klient: Czyli powinienem jednak odłączyć telefon od komputera, i ściany? Ja: (tracąc cierpliwość) Nie zaszkodzi... Klient: A kiedy mam go włączyć z powrotem? Ja: (zero cierpliwości) Kiedy skończy się burza... Klient: Ale skąd będę wiedział, że już mogę znowu podłączyć telefon, co? Nagle w głowie zaświtał mi prosty plan: Ja: Zadzwonię do Pana! Klient: Och, bardzo Panu dziękuję! 1)Kiedyś pracowałem z babeczką, której podmieniłem wygaszacz na czarny ekran. Nie było widać nic – po prostu czarny monitor. Ona oczywiście nie wiedziała, że to wygaszacz i przyszła kiedyś do mnie z prośbą, żebym włączył jej komputer. Podszedłem do sprawy fachowo. Zamyśliłem się , chrząknąłem, znowu zamyśliłem, a potem poinformowałem ją, że jeden z kabli w komputerze jest luźny. I trzeba mocno huknąć dłonią w biurko, żeby zaczął stykać. I dla przykładu uderzyłem mocno w biurko, co okazało się nad wyraz skuteczne. Oczywiście chodziło o to, żeby poruszyć myszkę i wyłączyć wygaszacz. Tak mi się ta zabawa spodobała, że byłem ciekaw kiedy kobitka się zorientuje... Po dwóch miesiącach, kiedy widziałem jak szkoli nową osobę, i uczy ją umiejętnie uderzać w biurko „...bo kabelek jest luźny” nie wytrzymałem. Podszedłem i wyjawiłem całą prawdę... Wiem, mięczak ze mnie... Pan Gates Na ostatniej wystawie komputerowej COMDEX, Bill Gates dokonując porównania przemysłu komputerowego z samochodowym powiedział: "Gdyby GM dokonał takiego postępu, jaki miał miejsce w przemyśle komputerowym, wszyscy jeździlibyśmy samochodami kosztującymi 25 dolarów i zużywającymi galon paliwa na 1000 mil." W odpowiedzi na te uwagi, rzecznik GM złożył na konferencji prasowej następujące oświadczenie: Gdyby GM rozwinął technologie taką, jaką rozwinął Microsoft, wszyscy jeździlibyśmy samochodami o następujących własnościach: 1. Auto ulegałoby wypadkowi dwa razy dziennie bez żadnego powodu. 2. Po każdym nowym malowaniu znaków na jezdni należałoby kupić nowe auto. 3. Od czasu do czasu auto stawałoby bez powodu na drodze; należałoby to uznać za normalne, zapalić ponownie silnik i kontynuować jazdę. 4. Wykonywanie jakiegokolwiek manewru np. skrętu w lewo, powodowałoby czasami wyłączenie silnika, niemożność jego ponownego uruchomienia i w konsekwencji konieczność ponownego wbudowania silnika do samochodu. 5. Tylko jedna osoba byłaby uprawniona do korzystania z auta, chyba ze kupiłoby się wersje "Auto95" lub "AutoNT". Ale wówczas należałoby dokupić większą liczbę siedzeń. 6. Macintosh wyprodukowałby wprawdzie pięciokrotnie szybszy, dwukrotnie łatwiejszy w obsłudze i niezawodny samochód napędzany energią słoneczną, ale mogący jeździć tylko po 5% dróg. 7. Wskaźniki temperatury oleju, wody i lampka kontrolna alternatora zastąpione byłyby przez pojedynczy wskaźnik "general car default". 8. Nowe siedzenia zmuszałyby każdego do posiadania tyłka tego samego rozmiaru. 9. Przed zadziałaniem, system airbag zapytałby "Are you sure?" 10. Od czasu do czasu, bez powodu, samochód zamknąłby się i dałby się otworzyć tylko przez jednoczesne pociągnięcie za klamkę, przekręcenie kluczyka i przytrzymanie anteny radiowej. 11. GM wymagałby od każdego klienta zakupu luksusowej wersji map samochodowych wydawnictwa Rand McNally (będącego wówczas firmą podległą GM) nawet, jeśli kupujący ani ich nie chce, ani nie potrzebuje. Rezygnacja z tej opcji powodowałaby natychmiastowe zmniejszenie osiągów samochodu o 50% lub więcej. Ponadto spowodowałoby to rozpoczęcie śledztwa przez Departament Sprawiedliwości na wniosek GM. 12. Za każdym razem, gdy GM zaprezentowałby nowy model, kupujący samochody musieliby uczyć się wszystkiego od początku, gdyż nic nie działałoby tak, jak dotychczas. 13. Aby zgasić silnik należałoby nacisnąć przycisk "Start". Jeśli pomogłem, w ramach wdzięczności wciśnij . I think of myself as an intelligent, sensitive human with the soul of a clown, which always forces me to blow it at the most important moments.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.02.2010 12:07 przez trixo.)
10.02.2010 11:44 |
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Prawdziwe przeznaczenie faceta | LadyInBlue | 0 | 564 |
15.04.2016 21:23 Ostatni post: LadyInBlue |
Prawdziwe | LadyInBlue | 0 | 704 |
03.12.2015 20:18 Ostatni post: LadyInBlue |
Prawdziwe życie | LadyInBlue | 0 | 595 |
29.07.2015 19:17 Ostatni post: LadyInBlue |
Hehe, prawdziwe | LadyInBlue | 0 | 592 |
01.07.2015 21:06 Ostatni post: LadyInBlue |
Nic nie jest prawdziwe | GamerPL | 0 | 630 |
05.06.2015 17:43 Ostatni post: GamerPL |
Niestety prawdziwe | LadyInBlue | 0 | 714 |
22.08.2013 21:48 Ostatni post: LadyInBlue |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: trixo Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 1 głosów. |