Anegdoty o muzykach |
|
LadyInBlue Pani SuperMod
Liczba postów: 19.073
|
Post: #1
Anegdoty o muzykach
W kaplicy królewskiej podczas wykonywania psalmu "Miserere" w opracowaniu francuskiego kompozytora Jana Baptysty Lully'ego (1632-87) król Ludwik XIV zwrócił się do klęczącego obok hrabiego:
- Czy podoba się panu ten utwór? - Tak, wasza wysokość. Muzyka jest cudownie miękka dla uszu, jednak, bardzo twarda dla kolan... Francuski kompozytor Jan Filip Rameau (1683-1764) leżał na łożu śmierci. Posłano więc po księdza, aby udzielił mu ostatniego namaszczenia. Widząc agonię chorego, duchowny zaczął śpiewać pieśń żałobną. W tejże chwili muzyk otworzył oczy i z wysiłkiem wyszeptał swoje ostatnie słowa: - Proszę księdza, jak można tak fałszywie śpiewać?! Niemiecki kompozytor operowy Krzysztof Willibald Gluck (1714-87) gdy przygotowywał premierę opery "Orfeusz i Erydyka", był niezadowolony z pewnej śpiewaczki, której raz po raz zwracał uwagę. Wreszcie artystka rzekła: - Mistrzu, wszystko będzie dobrze. Jak tylko przebiorę się w kostium, pan mnie nie pozna! Wkrótce, na generalnej próbie Gluck woła do śpiewaczki: - Droga pani! Poznałem panią mimo kostiumu! Wybitny skrzypek angielski Karol Esser (1736-83) swoją sławę zawdzięcza osobliwemu wydarzeniu. Już na swym pierwszym koncercie został wygwizdany. Nie tracąc pewności siebie, Esser przeczekał chwilkę, po czym odłożył smyczek i następny utwór odegrał szarpiąc struny, przy tym gwiżdżąc melodię. Wprawiło to publiczność w takie zdumienie, że gdy skończył grać, rozległy się gromkie brawa. Wtedy Esser skłonił się nisko i rzekł: - Zdawało mi się, że upodobania szanownych państwa idą raczej w kierunku gwizdania aniżeli gry na skrzypcach. Słusznie pomyślałem więc, że jeśli następny utwór zagwiżdżę, będziecie państwo zadowoleni! Kiedyś zapytano Jana Sebastiana Bacha (1685-1750), co należy robić, by stać się wybitnym organistą. Mistrz odpowiedział: - Trzeba niewiele. Nauczyć się tylko trzech rzeczy: grać, grać i grać. Jan Sebastian Bach tak mówił o swoim rówieśniku - Jerzym Fryderyku Haendlu (1685-1759): - To jedyny człowiek, którego chciałbym zobaczyć nim umrę i jedyny, którym chciałbym być, gdybym nie był Bachem. Jedna z liczących się uczelni w Anglii nadała Jerzemu Fryderykowi Haendlowi tytuł doktora honoris causa. Kiedy zawiadomiono o tym muzyka, zaznaczając, że za wypisanie dyplomu musi zapłacić, zawołał: - Co?! Za to, że będę kolegą tych baranów, mam jeszcze płacić? Wolfgang Amadeusz Mozart (1756-91) będąc jeszcze małym chłopcem otrzymał zaproszenie na obiad do cesarza Józefa II. Przy stole zachowywał się bardzo swobodnie i wesoło. Jego zachowanie dotknęło obecnych tam generałów do tego stopnia, iż powiedzieli o tym cesarzowi. Jakież było ich zdziwienie, gdy władca roześmiał się i rzekł: - Mozarta zostawcie w spokoju. Generałowie rodzą się codziennie, Mozart - tylko jeden raz. Pewnego razu Wolfganga Amadeusza Mozarta zaproszono na popis młodego wirtuoza z prośbą o ocenę jego gry. Po wysłuchaniu gry chłopca, Mozart zwraca się do niego: - Talentu ci nie brak. Gdy będziesz dużo ćwiczyć, możesz daleko zajść. - Ale ja chciałbym zacząć komponować już teraz. Mistrzu, powiedz jak się to robi? - Musisz poczekać, aż będziesz starszy. - Ale ty mistrzu komponowałeś, gdy byłeś dzieckiem! - To prawda. Ale nigdy nie pytałem nikogo, jak to się robi... Wolfgang Amadeusz Mozart jako nadworny kompozytor cesarza Józefa II został zapytany przez władcę: - Czy jesteś zadowolony ze swojej rocznej gaży? Mozart odpowiedział: - Jest ona zbyt duża w stosunku do tego, co robię, jednak zbyt mała w stosunku do tego, co mógłbym zrobić! Po premierze opery Mozarta "Uprowadzenie z Seraju" cesarz Józef II rzekł do kompozytora: - Drogi mistrzu, wydaje mi się, że w tej operze słyszałem za dużo nut. - Cóż... Wasza Wysokość z racji sprawowania władzy zbyt wiele słyszy! Kompozytor francuski, twórca opery "Faust" - Karol Gounod (1818-93) tymi słowami pouczał pewnego młodego kompozytora: - Im bardziej pan się zagłębi w muzykę, tym bardziej nauczy się pan cenić wielkich mistrzów. Gdy byłem w pańskim wieku, mawiałem: "Ja". Gdy miałem dwadzieścia lat, mówiłem już: "Ja i Mozart". W czterdziestym roku życia mówiłem: "Mozart i ja". Dzisiaj mówię cichutko: "Mozart". Podczas próby koncertu na trąbkę z orkiestrą, solista stale mylił się i fałszował, a chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to, rzekł do Józefa Haydna (1732-1809): - Panie kapelmistrzu, orkiestra gra tak głośno, że sam siebie nie słyszę. Na to kompozytor: - W takim razie szczęściarz z pana! Gdy pewnego razu rozeszła się nieprawdziwa wiadomość, że Józef Haydn zakończył życie, dyrekcja Konserwatorium Paryskiego zorganizowała nabożeństwo żałobne. Po jakimś czasie Haydn zwierzył się przyjacielowi: - Szkoda, że mnie o tym w porę nie powiadomiono. Chętnie bym dyrygował tym pięknym "Requiem" Mozarta, odprawionym na moją intencję. Józef Haydn na próbie orkiestry uderza batuta w pulpit i zwraca się do klarnecisty: - Słyszałem już ten fragment lepiej grany. Na to klarnecista: - Ale nie przeze mnie! Ludwik van Beethoven (1770-1827) po wysłuchaniu kilku utworów, odegranych na fortepianie przez pewnego młodego pianistę mającego doskonałe mniemanie o swoich zdolnościach muzycznych, rzekł: - Szanowny panie, musi pan jeszcze bardzo, bardzo długo grać na fortepianie, zanim pan zrozumie, że nic pan nie umie. Na uroczystość odsłonięcia pomnika Ludwika van Beethovena w Bonn zjechali się różni goście dworu austriackiego. Przypadek zrządził, że przez niedopatrzenie ustawiono trybunę dla dostojnych gości tak niefortunnie, że statua Beethovena zwrócona była tyłem do trybuny, co zauważono dopiero po odsłonięciu pomnika. Nastąpiła konsternacja, a wtedy mistrz ceremonii, nie tracąc głowy, rzekł: - Ekscelencje wybaczą! Za życia był gburem i takim pozostał po śmierci. Józef Haydn doceniając geniusz muzyczny Beethovena i Mozarta, często mawiał: - Beethoven jest pierwszy, Mozart jedyny, a ja dzięki Bogu - trzeci. Niemiecki kompozytor Karol Maria Weber (1786-!826) ukończywszy operę "Wolny strzelec" przesłał ją do oceny Ludwikowi van Beethovenowi. Ten przestudiował dzieło i odesłał je wraz z krótką uwagą, iż radziłby więcej oper nie komponować. Weber, który spodziewał się uznania, poczuł się dotknięty. Gdy wkrótce spotkał mistrza, od razu zapytał: - Czy rzeczywiście muzyka do "Wolnego strzelca" jest tak słaba, że więcej nie powinienem pisać oper? - Och, nie! Po prostu uważam, iż pańska opera jest tak doskonała, iż drugiej równie dobrej nigdy pan już nie napisze! Na jednej z prób opery "Oberon", kompozytor Karol Maria Weber zwraca się do śpiewaka: - Jakże mi przykro, że pan tak się męczy wykonując swą rolę. - Nic podobnego, panie Weber - odpowiada artysta. - Ja jednak twierdzę, że tak - replikuje artysta. - Zadaje pan sobie tyle trudu, by śpiewać wiele nut, których nie ma w partyturze. Włoski kompozytor operowy Joachim Rossini (1792-1868) pewnego razu obecny był na koncercie węgierskiego kompozytora i pianisty Franciszka Liszta (1811-86). W czasie przerwy jeden ze słuchaczy pyta Rossiniego, co sądzi o grze wirtuoza. - Jeszcze nic na ten temat nie mogę powiedzieć, gdyż Liszt robi wiele, żeby go obserwować, że chwilowo nie miałem czasu go posłuchać - odrzekł Rossini. Joachim Rossini dowiedziawszy się, że w jego rodzinnym mieście chcą mu za życia wystawić pomnik, powiedział członkom rady miejskiej: - Panowie! Dajcie mi te pieniądze, a ja obiecuję, że będę osobiście stać na cokole przez kilka godzin dziennie! Joachim Rossini na wiele lat przerwał komponowanie, co zwróciło uwagę wielbicieli jego muzyki. Zapytany o przyczynę, odpowiedział: - Wszyscy pracują dla trzech rzeczy: sławy, złota i przyjemności. Sławę już mam, złota mi nie trzeba, a przyjemności już dawno mnie znudziły... Gaetano Donizetti (1797-1848) był niezwykle płodnym kompozytorem oper, a w dodatku komponował bardzo szybko. Swą najsłynniejszą operę "Don Pasquale" napisał zaledwie w ciągu kilku dni. Gdy powiedziano mu, że Joachim Rossini na skomponowane opery "Cyrulik Sewilski" potrzebował "aż" dwóch tygodni, Dionizetti rzekł: - To mnie wcale nie dziwi. Rossini jest taki leniwy... Po premierze opery "Wilhelm Tell" Joachima Rossiniego, Gaetano Dionizetti wykrzyknął pełen entuzjazmu: - Pierwszy i trzeci akt opery z pewnością napisał Rossini, ale drugi musi być dziełem Boga! Młody kompozytor zgłosił się do Joachima Rossiniego z dwoma partyturami pod pachą. - Chciałbym mistrzowi zagrać dwie symfonie i dowiedzieć się, która jest lepsza. Dyrektor orkiestry obiecał mi jedną z nich wykonać publicznie! Młody muzyk zasiadł do fortepianu i zaczął grać pierwszą z symfonii. Po kilku taktach Rossini zamknął partyturę i powiedział: - Na pewno tą drugą, chłopcze! Gdy Joachim Rossini umierał, przyjaciele chcieli wezwać księdza, lecz muzyk rzekł: - Nie trzeba. Myślę, że przed tym, kto skomponował "Stabat Mater" drzwi do raju stoją szeroko otwarte! Kompozytor, dyrygent i skrzypek niemiecki węgierskiego pochodzenia, założyciel znakomitego kwartetu smyczkowego - Józef Joachim (1831-1907) po jednym z koncertów otrzymał od pewnej hrabiny list: - "Zachwycona koncertem pańskiej czteroosobowej orkiestry, załączam czek na dwa tysiące marek, abyś pan mógł ją powiększyć". Niemiecki kompozytor Feliks Mendelssohn-Bartholdy (1809-47) został zaproszony na przyjęcie do pewnego lipskiego bankiera. - Słyszałam, że pan gra na fortepianie? - zwróciła się do niego w trakcie kolacji pani domu. - Tak - odrzekł skromnie Mendelssohn. - To świetnie się składa! - uśmiechnęła się gospodyni. - Mój syn da za chwilę koncert. Czy nie zechciałby pan przekładać mu kartek z nutami? Pewnego razu grano nową symfonię Feliksa Mendelssohna. Jeden ze słuchaczy, który nie przepadał za jego muzyką, przed koncertem dopisał na afiszu: - "Haydn, Mozart, Beethoven bardziej mi się podobają". Ten sam, meloman po koncercie spostrzegł na afiszu jeszcze jeden dopisek: - "Mnie także! Feliks Mendelssohn". Wytworna dama zapytała kiedyś Feliksa Mendelssohna: - Czy znajomość kilku języków ułatwia panu podróże po całej Europie? - Nie. - Więc jak rozmawia pan z wielbicielami w obcym kraju? - Bardzo prosto - odpowiedział Mendelssohn. - Za mnie mówi muzyka! Słynny francuski pianista Fryderyk Kalkbrenner (1785-1849) powiedział do genialnego polskiego kompozytora - Fryderyka Chopina (1810-1849): - Pan gra pięknie tylko wtedy, gdy ma pan natchnienie, a ja zawsze - po czym usiadł do fortepianu, zagrał i... ... i pomylił się. Niemiecki kompozytor Robert Schumann (1810-56) wraz ze swoją żoną - pianistką Klarą Wieck (1819-96) podróżował z koncertami po świecie, odnosząc wielkie sukcesy. Po jednym z koncertów wydano na cześć Klary przyjęcie u pewnego burmistrza, który zapytał pianistkę: - Czy pan Shumann jest również muzykalny? Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz. Windows ❼ Forum 25.11.2013 22:17 |
Wiadomości w tym wątku |
Anegdoty o muzykach - LadyInBlue - 25.11.2013 22:17
|
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Różne anegdoty | LadyInBlue | 0 | 1.265 |
26.04.2012 19:57 Ostatni post: LadyInBlue |
Anegdoty o muzykach | LadyInBlue | 0 | 1.309 |
13.05.2011 09:38 Ostatni post: LadyInBlue |
Anegdoty z życia uczonych | LadyInBlue | 0 | 2.110 |
06.04.2011 15:03 Ostatni post: LadyInBlue |
Anegdoty | LadyInBlue | 0 | 1.076 |
07.12.2010 12:52 Ostatni post: LadyInBlue |
Anegdoty o muzykach | LadyInBlue | 0 | 1.086 |
29.09.2010 09:01 Ostatni post: LadyInBlue |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: LadyInBlue Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 1 głosów. |