W 2020 roku wszyscy ludzie będą mieli dostęp do internetu. Kto jest takim optymistą?

Scenariusz ludzkości podłączonej do sieci jest możliwy do zrealizowania i to jeszcze w ciągu tej dekady.

Dziś na każde trzy osoby, wciąż tylko jedna korzysta z internetu. Dwie żyją wciąż żyją poza kręgiem, którego granice wyznacza codzienny dostęp do sieci.

Eric Schmidt z Google jest jednak przekonany, że siedem lat wystarczy ludzkości do dokonania tego skoku cywilizacyjnego - zapewnienia dostępu do sieci absolutnie wszystkim. Oczywiście teoretycznie. Wciąż bowiem należy uwzględnić ludzi, którzy z internetu nie korzystają choć mogą. Każdy z nas zna zapewne takie osoby.

Schmidt być może bawi się w fantastę, ale według ostatnich danych Internet World Stats internetowa penetracja osiągnęła 34,3% w połowie ubiegłego roku. Dane zaktualizowano ostatnio w czerwcu 2012. Z sieci korzystało wtedy prawie sześć razy tyle osób co w roku 2010. Wzrost na poziomie ponad 566% w zaledwie dwa lata daje sporo do myślenia. Były szef Google prognozuje nie na dwa lata do przodu, ale na lat siedem.

Sięgając po dane z zupełnie innej beczki. Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) w październiku udostępnił analizę, z której wynika że już w 2015 roku 60% ludzi na świecie będzie w zasięgu internetu.

Chodzi o upowszechnienie się dostępu do niedrogich smartfonów, oraz mobilnego internetu. Smartfon praktycznie out of box daje dostęp do sieci (oczywiście zakładając, iż z takiej opcji chcemy skorzystać). Nawet w dość biednych krajach afrykańskich nikogo dziś komórka nie dziwi, choć pewnego rodzaju usługi - w tym mobilny internet nadal raczkują. Jednak do końca dekady pozostało szmat czasu na załatanie tego typu dziur.

Eric Schmidt może mieć więc sporo racji, zakładając że w 2020 roku wszyscy będziemy mogli korzystać z sieci. Niekoniecznie jednak wszyscy z tej możliwości skorzystamy. Właściwie, taka sytuacja może doprowadzić do pewnego paradoksu. Za kilka lat znikną zapewne ostatnie telekomunikacyjne białe plamy z mapy świata.

Prościej będzie zapewnić ludziom dostęp do internetu, niż zagwarantować im dostęp do czystej wody pitnej. Dużo łatwiej postawić w buszu nadajnik 3G, niż dostarczyć tam pomoc medyczną. Afrykę można więc dość szybko podpiąć do sieci, ale jednocześnie nierozwiązane pozostają problemy stare jak świat - jak wykarmić tych wszystkich potencjalnych internautów…