Nie taka ACTA straszna

A ja jestem za Acta, bo chcę kupować oryginalne Nike

A tak na poważnie:
Chciałbym zbudzić się jutro i przywitać dzień, w którym nikt:
-nie zada mi pytania co sądzę o ACTA
-nie zdziwi się, dlaczego nie protestuję
-nie postraszy, że jak ACTA wejdzie to padnę na pysk
-nie wstawi na Facebooku komentarza „komentarz skasowany przez Acta”
-nie wrzuci na FB entego tekstu o tym czym jest ACTA
-nie wrzuci na FB entego tekstu o tym, czym ACTA nie jest
-nie wrzuci tysięcznej publikacji „cała prawda o ACTA”
-nie wrzuci dziesięciotysięcznego jakże odkrywczego statusu „strona prezydenta padła”.
Nie mam nic przeciwko protestującym serwisom, nawet je lubię i czytam.
Pewnie nawet bym się przyłączył do walki o niepodległość Internetu, gdyby nie to, że nie mam dziś humoru, bo zbliża mi się okres.
Nie mam nic przeciwko tym wszystkim hackerom, mimo że zachowali się jak pokemonowa dzieciarnia, ale to oni załatwili rozgłos sprawie. Chwała im za to. Za czasów komuny w Solidarności też było wielu debili, a jednak krzykiem i siłą dokonali wielkich czynów.
Ta cała ACTA to nie jest największy problem tego świata, to nie jest nawet najmniejszy z moich problemów i jak każdy obywatel mam prawo mieć to wszystko gdzieś.
To jest po prostu coś, co mnie gówno obchodzi. Jak te biedne afrykańskie dzieci.
Mam ACTA w dup..e, bo i tak klamka zapadła i jest podpisana. Niech sobie to wprowadzają, niech mnie zamkną, niech zgniję w więzieniu. Mi to wszystko wisi.