Mandat karny - czyli kogiel mogiel w papierach

Dwa lata temu, a było to w lutym 2010 otrzymałem od policjanta mandat karny w wysokości 500 zł.
Opiszę tryb postępowania, który przynosi pożądany efekt tzn... na skutek naszej (czytaj mojej wrodzonej inteligencji) i bałaganu panującego w papierach urzędników możemy uniknąć jego płacenia.

1) Przyjmujemy mandat - bowiem nasze wykroczenie było ewidentne.
2) W ciągu 7 dni od otrzymania mandatu piszemy wniosek do swojego Wojewody o rozłożenie mandatu na raty - max na 10 rat.
UWAGA: Do wniosku należy dołączyć potwierdzenie dokonania przelewu opłaty skarbowej. Opłata skarbowa - 10 zł
PODSTAWA PRAWNA: Ustawa z dnia 16 listopada 2006 r. o opłacie skarbowej (Dz. U. Nr 225, poz.1635 z późn. zm.).
Inaczej nasz wniosek nie będzie rozpatrzony.
Wojewoda wydaje decyzję administracyjną i rozkłada nam mandat na raty np. dwie, lub cztery, a my z jego decyzją się nie zgadzamy, bowiem w naszym wniosku piszemy o rozłożenie mandatu na 10 rat (max wymiar).
- w moim przypadku rozłożył mi na 4 raty.
3) W związku z tym piszemy odwołanie do Ministra finansów za pośrednictwem Urzędu Wojewódzkiego podając krótkie uzasadnienie:

Nagłówek..........
Odwołanie od decyzji administracyjnej Wojewody ................z dnia ..............
Działając w imieniu własnym, składam odwołanie od decyzji z dnia.................. wydanej przez Wojewodę..................... syg. akt...................................
Uzasadnienie
-Tutaj podajesz uzasadnienie swojego wniosku.
Poniżej musisz się podpisać i ewentualnie wymienić załączniki.
- nie opłacasz już opłaty skarbowej 10 zł.
4) Pozostaje nam teraz czekać.
Ja czekam już DRUGI rok i nawet nie mam zamiaru pisać zażalenia do Premiera na opieszałość Ministra finansów.

Nasze wioski wysyłamy Poczta polską listem poleconym - bowiem tylko Poczta polska spełnia ustawowe warunki przesyłania korespondencji odwoławczych.

Jeszcze jedna uwaga:
Nie ma możliwości anulowania mandatu, lub zmniejszenia jego wymiaru przez Wojewodę, lub Ministra finansów.

W 2010 i 2011 roku rozliczałem się w Urzędzie Skarbowym - nie było mnie w rejestrze.
Mam nadzieję, że w 2012 roku także nie będę, bowiem mój wniosek gdzieś zaginał w gąszczu ministerskich dokumentacji.
I niech tak pozostanie