Zamówiła iPada, a przysłano pięć. I co teraz?

Od czasu, gdy zakupy poprzez Internet stały się popularne, zdarza się otrzymać nie to, co zamawialiśmy w sklepie. Czasami bywa tak, że zamówiony produkt w ogóle nie zostaje dostarczony. Znamy te wszystkie problemy od podszewki. Jak często jednak zdarza się, że gdy zamawiamy jeden produkt, sklep przysyła więcej mimo, że za dodatkowe egzemplarze nie zapłaciliśmy?



To właśnie przydarzyło się pewnej Amerykance, która zgłosiła się do The Consumerist z dość poważnym problemem. Do serwisu zgłoszono sprawę zamówienia w popularnym sklepie Best Buy. Osoba znana tylko jako "Alexa" poinformowała The Consumerist o tym, że matka jej chłopaka niedawno zamówiła tablet Apple iPad we wspomnianym sklepie. Gdy paczka została jej doręczona okazało się, że w jej wnętrzu faktycznie kryje się iPad. Problem tkwił w tym, że obok niego znajdowały się jeszcze... cztery iPady.



Oczywiście sprawdzono, czy przypadkiem kobieta nie została obciążona kosztem zakupu pięciu tabletów, ale z całą pewnością stwierdzono, że Best Buy otrzymał zapłatę tylko za jeden egzemplarz. The Consumerist, w imieniu zdezorientowanej klientki skontaktował się ze sklepem Best Buy.

Odpowiedź była nadwyraz zaskakująca. Best Buy przyznał, w wiadomości przesłanej do obu stron, że popełnił oczywisty błąd, ale jako że mamy okres przedświąteczny, to zachęca klientkę do tego, aby tabletów nie odsyłała, tylko rozdała ludziom, którzy ich mogą potrzebować - przyjaciele, rodzina, pobliska szkoła lub organizacja charytatywna.

Trzeba mieć na uwadze to, że w Stanach Zjednoczonych Ameryki obowiązuje prawo, które jasno stwierdza, że cokolwiek zostanie przysłane do domu, przez podmiot gospodarczy, ma prawo w nim zostać. Innymi słowy - jeśli jakaś firma coś nam przyśle, to automatycznie ta rzecz staje się naszą własnością i mamy pełne prawo nią rozporządzać. Jest to forma zabezpieczenia przed sytuacjami, w których firmy najpierw rozsyłają do klientów niby darmowe produkty, ale później domagają się za nich pieniędzy. Gdyby nie obecnie obowiązujące przepisy, to wszystko byłoby w zgodzie z prawem, jeśli taka firma chociażby w jakiejś instrukcji obsługi, na dole, drobnym drukiem napisałaby np., że ten produkt jest darmowy, ale tylko przez tydzień.

Sytuacja z Best Buy nie jest aż tak oczywista, jeśli chodzi o związanie z tymi przepisami. W tym przypadku istnieje pełna dokumentacja stwierdzająca treść zamówienia oraz zawartość paczki, a więc produkty i usługi, za które klientka zapłaciła. Cztery dodatkowe iPady, w tym przypadku to ewidentne pomyłki, więc Best Buy miał szansę je odzyskać. Ostatecznie jednak sklep podjął decyzję o tym, że uczciwość klientki, która zgłosiła pomyłkę, warto nagrodzić - pozostawiając w jej rękach dostarczone iPady. W tej sytuacji wygrywają wszyscy. Sklep ociepla swój wizerunek, klientka ma czyste sumienie i pięć iPadów, a pracownik, który popełnił błąd, najprawdopodobniej nie straci pracy. Ponadto w "papierach" w sklepie wszystko będzie się zgadzać.

Czy zdarzyło się Wam otrzymać więcej produktów niż zamawialiście? Nie licząc oczywiście upominków. Jeśli tak, to jak sprawy się potoczyły?



Źródło: The Consumerist

Haha - nie straci pracy ale obciążą go finansowo za pomyłkę.
Niemniej miała baba szczęście. Niektórzy są tak chytrzy, że nawet kupią go na stacji benzynowej za pół ceny od typa spod ciemnej gwiazdy.

Czytałem kiedyś o takim facecie który miał jaja z serwisem Amazon. Zwracał jakiś tablet czy coś, i wskutek zamieszania u nich w serwisie, odesłali mu nowy, wymieniony tablet, a potem pojedynczo dwa kolejne. Ale z tego co pamiętał to zachował się po ludzku i je zwrócił.

(09.12.2012 17:35)peciaq napisał(a):  Czytałem kiedyś o takim facecie który miał jaja z serwisem Amazon. Zwracał jakiś tablet czy coś, i wskutek zamieszania u nich w serwisie, odesłali mu nowy, wymieniony tablet, a potem pojedynczo dwa kolejne. Ale z tego co pamiętał to zachował się po ludzku i je zwrócił.

Ja miałem z Amazon Kindle taki przypadek, że mi nie działał pierwszy egzemplarz, napisałem do nich i powiedzieli że przyślą nowy. Przyszedł po 2 (!) dniach z USA, a zepsutego nie kazali mi odsyłać.

No bo tam jest całkiem inny standard obsługi klienta. Nie to co w Polandii, użeranie się ze sprzedawcą, sprzedawca użera się z serwisem zewnętrznym/gwarancyjnym. Czekanie na decyzję od jaśnie wielmożnych.
Postawiłbym wszystkich pod ścianą managerów/kierowników/dyrektorków krawaciarzy na rozstrzelanie którzy ustalają takie a nie inne reguły gwarancyjne, idą po najmniejszej linii oporu aby polski oddział miał jak najwyższe słupki sprzedaży i najmniejsze kosztów reklamacji.

Babka zachowała się w porządku. Firma również. U nas chyba by zażądali zwrotu natychmiastowo, jak to Polska.

Wysyłane z mojego MT27i za pomocą Tapatalk 2

A ja wierzę w ludzi w krawatach. Suit up!