Dlaczego nowy Megaupload ma być niezniszczalny?

Kim Dotcom, legendarny już i wyjątkowo kontrowersyjny założyciel serwisu Megaupload, ma intensywnie pracować nad jego nową odsłoną, która będzie odporna na zakusy FBI i innych organów ścigania. Jak zamierza to osiągnąć i czy jest to wykonalne?

O tym, że nowy Megaupload, a właściwie nowy serwis Mega, powstaje wiemy przede wszystkim z Twittera. Kim Dotcom chwali się intensywnymi pracami nad zupełnie nową wersją serwisu, zapowiadając że jego byli pracownicy będą mogli odzyskać stanowiska, a posiadacze kont premium w zamkniętych na początku roku serwisach – swoje przywileje.

Nowy serwis multimilionera, który dorobił się swojego majątku przede wszystkim na serwisach umożliwiających dzielenie się plikami ma być bowiem niezatapialny. Dotcom zapowiadał to już wcześniej na swoim Twitterze, a teraz wraz ze wspólnikiem, Mathiasem Ortmannem, ujawniają szczegóły.

Serwis Mega ma być bowiem zabezpieczony na dwa sposoby. Przede wszystkim, jego twórcy nie będą już ponosić żadnej odpowiedzialności za

przechowywane na serwerach dane użytkowników. Po drugie, zaś, wyłączenie go ma być niemożliwe, nawet dla amerykańskich instytucji rządowych.

I tak pliki umieszczane przez użytkowników zostaną zaszyfrowane z wykorzystaniem algorytmu AES jeszcze zanim fizycznie znajdą się na serwerach Mega. Użytkownicy otrzymają oczywiście klucz i będą mieć pełną kontrolę nad tym, komu swoje pliki udostępniają. Co istotne, sam serwis Mega nie będzie mieć dostępu do kluczy, co pozwoli całkowicie zdjąć z niego odpowiedzialność za pliki przechowywane przez użytkowników. To będzie wyłącznie ich prywatna sprawa i oni będą ponosić za nie odpowiedzialność.

Kim Dotcom zamierza także współpracować z wytwórniami i innymi posiadaczami praw autorskich. Otrzymają oni specjalne narzędzie, które umożliwi szybkie zgłaszanie nielegalnych treści wykrytych w serwisie. Aby z niego skorzystać, posiadacze praw będą musieli jednak oświadczyć, że nie wniosą żadnych roszczeń przeciwko Mega, w związku ze zgłaszanymi treściami.

Gdyby jednak to nie wystarczyło, przechowywane dane ma zabezpieczać podobne rozwiązanie, które ostatnio wdrożył serwis The Pirate Bay. Mega ma korzystać z usług różnych dostawców, działających w różnych krajach. Jak zapowiada Dotcom, będą to nie tylko giganci, ale też garażowe firmy hostingowe. Co istotne, żadna z nich nie będzie mieć świadomości, jakie dane znajdować się będą na udostępnianych serwerach.

Czy to wystarczy? Walka z Kimem Dotcomem to dla przemysłu rozrywkowego już nie tyle walka z nielegalnymi treściami, ale zemsta mająca momentami charakter osobistej. Można więc chyba śmiało zakładać, że każda działalność twórcy Megaupload będzie regularnie torpedowana. Szczególnie, jeśli ma dotyczyć hostingu plików.

Źródło: torrentfreak.com