Płatne treści na YouTube. Brzmi dziwnie?

Pewna część oferty wideo może zostać udostępniona na bazie płatnej subskrypcji. Takie plany snuje szef YouTube, Salar Kamangar.

Bez obaw, nie chodzi o ogólnodostępne filmiki.

W wywiadzie dla Reutersa, CEO YouTube snuje wizję płatnych kanałów, które za jakiś czas mogą migrować z oferty kablówek i platform satelitarnych właśnie do sieci. Taka usługa, razem z częścią tworzonych na własną rękę przez YouTube kanałów tematycznych, mogłaby być dostępna za dodatkową opłatą.

Jak na razie nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie. Nie ma też mapy drogowej. Ewentualne płatne usługi, to scenariusz na bliżej nieokreśloną przyszłość, rysowany przez Salara Kamangara. Google od pewnego czasu intensywnie próbuje zamienić YouTube w dochodowy biznes (przez lata bowiem YT było pod kreską). Sami zresztą widzimy efekty nowej strategii. Trudno dziś odpalić jakiś filmik, bez obejrzenia najpierw reklamy.

Nic więc dziwnego, że YouTube myśli nad pewną formą treści premium – serwowanych na życzenie. Pomysł, aby budować ofertę wokół niszowych kanałów tematycznych, wydaje się całkiem sensowny. Szczególnie biorąc pod uwagę światowy zasięg serwisu i 4 mld odsłon każdego dnia.


Ostatnio YouTube uruchomiło system opłat za treści Live – relacje z koncertów, gali sportowych etc. Nie ma jednak formy abonamentowej, a o cenie „wejściówki” decyduje nie YouTube, ale dostawca treści.

Fot. YouTube

Źródło: Reuters