Microsoft dowie się jakie aplikacje zainstalujesz na Windows 8! Być może nie tylko on

Koniec prywatności w okienkach. Jeden z mechanizmów bezpieczeństwa w Windows 8 będzie również na was "donosić" bezpośrednio do Redmond!

Każda kolejna wersja okienek debiutuje z coraz większą liczbą opcji z zakresu bezpieczeństwa. Wielu z was uważa jednak, że przy okazji gigant z Redmond dozbraja własny system również w nowe narzędzia szpiegujące. Oficjalne stanowisko firmy jest takie, że ich nie ma. Na pewno?

Cóż… zapewne planujecie przesiadkę na Windows 8, tak? Powiedzmy, że prędzej lub później. Nowy system Microsoftu ma być ( przynajmniej na początku) bardzo tani. Zapewne polecicie 26 października do sklepów i zadowoleni z faktu, że kupiliście sobie Windows za nieco ponad 200 złotych po chwili przystąpicie do instalacji. Następnie oczywiście będziecie chcieli zainstalować niezbędne do codziennego użytku aplikacje, zgadza się?

I tutaj pojawia się problem. Wcale nie mam na myśli tych związanych z kompatybilnością (choć te również was czekają). Okazuje się, że programy, które zainstalujecie na ósemce w postaci piękniej listy trafią bezpośrednio w ręce Microsoftu!

Nadim Kobeissi, jeden z bardziej znanych specjalistów związanych z bezpieczeństwem komputerów doszukał się w ósemce całkiem ciekawej rzeczy. Jest nią filtr SmartScreen, który w założeniu odpowiada za monitorowanie w Windows 8 wszystkiego, co przewija się przez wasz twardy dysk (wcześniej był tylko częścią przeglądarki Internet Explorer). Funkcja ma za zadanie dbać o nasze bezpieczeństwo. Nie wnikam w szczegóły, ale zapewne w jakimś stopniu polepszy bezpieczeństwo naszego komputera. Co jednak z prywatnością? Tutaj sytuacja wygląda zgoła inaczej.

Zapewne większość aplikacji będziemy pobierać z internetu, prawda? SmartScreen sprawdza każdy pobrany plik pod kątem ewentualnych zagrożeń. Jeśli nie znajdzie żadnych wirusów lub tym podobnych, to umożliwia bezpieczną instalację. Okazuje się jednak, że we wspomnianym mechanizmie weryfikowania oprogramowania z sieci ukrywa się pewien kruczek. Każda aplikacja, a w zasadzie jej certyfikat jest porównywany z bazą Microsoftu. Oczywiście w tym celu wysyłane są informacje do serwerów Redmond, które to następnie mogą najprościej w świecie zostać przechwycone.

Tak więc Microsoft po prostu będzie wiedział jakie programy pobieracie i następnie instalujecie. Rodzi się pytanie: po co Microsoftowi takie informacje? Raczej użytku z nich nie zrobią. Ewentualnie wykorzystają w celach statystycznych, ale jest mało prawdopodobnym, że w Redmond zainteresują się właśnie twoimi aplikacjami.

Kobeissi zwraca jednak uwagę na możliwość obejścia zabezpieczeń podczas szyfrowego połączenia, które wykorzystywane jest do weryfikacji i jest nieco przestarzałe. Microsoftu może wasze oprogramowanie nie interesować, ale potencjalnego cyberprzestępcę już tak.

Tak więc choć SmartScreen w zasadzie miał przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa, tak w konsekwencji może szkodzić…

Źródło: blog Nadima Kobeissi

Nie byłbym taki pewny, że M$ nie zainteresują. Oni przecież chcą i kontrolują zawartość plików w chmurze.

Nawet jeżeli sami nie skorzystają, a mają jeszcze parę aplikacji poza OS, to będą się wymieniać danymi z firmami współpracującymi i może FBI. Także namierzać serwery udostępniające aplikacje.

Każde pierdnięcie przy komputerze będzie odnotowane. Ku chwale kontroli.