Rozwiązany Komputer nie wykrywa karty graficznej

Witam.

Zaczynając od tytułu tematu, kilka dni temu wszystko bezproblemowo śmigało. Żeby nie szukać daleko, gra Left 4 Dead 2 na pełnych detalach chodziła bez najmniejszego zająknięcia. Na Wielkanoc przywiozłem swój komputer do dziadków. Zaczęły się problemy - przy różnych grach (od mniej do bardziej wymagających) pojawiały się coraz większe ścinki obrazu, które trwały od sekundy do nawet dwóch minut. Po około pięciu takich ścinkach, na ekranie zaczynały się pojawiać pomarańczowo-różowe artefakty w postaci kropek lub figur geometrycznych na teksturach, następnie następował gigantyczny lag - wszystkie tekstury pokrywały się artefaktami, komputer nie odpowiadał. Stwierdziłem, że może być to wina przegrzania karty graficznej, gdyż po dotknięciu jej łatwo było się oparzyć. Zadbałem o prawidłową wentylację komputera - zdjąłem część obudowy. Efekt nie był powalający, ale proste, mało wymagające gry mogły chodzić w nieskończoność. Już nie pierwszy raz komputer wariował mi z powodu horrendalnej temperatury karty. Muszę kupić jakiś wiatraczek.

Po powrocie do domu i podłączeniu przewodu odpowiadającego za obraz, zobaczyłem... Nic. Karta graficzna pracowała, grzała się, wiatraczek pracował na pełnych obrotach. Po dokładnym przyjrzeniu się można było spostrzec, że czarny obraz był na przemian całkowicie czarny (całkowity brak obrazu) i lekko podświetlony (karta graficzna wysyłała czarny obraz) - brak czystej czerni to typowa wada monitorów ciekłokrystalicznych.

Odpiąłem kartę, właśnie używam zintegrowanej Intela. Menedżer urządzeń w zakładce Karty graficzne wykrywa wyłącznie tą jedną. Próba zainstalowania sterownika karty zakończyła się niepowodzeniem - program instalacyjny nie wykrył karty graficznej. Zainstalowałem zupełnie nowy system, wgrałem najpotrzebniejsze programy, zainstalowałem sterowniki do płyty głównej i zaktualizowałem je. Ponadto zresetowałem ustawienia BIOSu, wyczyściłem zarówno kartę graficzną, jak i jej szynę sprężonym powietrzem, sprawdziłem kilka razy, czy wszystko dobrze się trzyma, podpiąłem sześciopinowy molex zasilający kartę i spróbowałem uruchomić komputer. Niestety, nadal widziałem wyłącznie czarny ekran. Nie pojawia się zupełnie nic - ani logo płyty głównej, ani też BIOS (po wywoływaniu go klawiszem Delete), nie mówiąc o ekranie ładowania systemu. AIDA64 (następca Everesta) także nie wykrywa karty.

Proszę o pomoc. Od razu uprzedzam:
1. Nie mam żadnej możliwości sprawdzenia, czy karta działa u kogoś innego.
2. Tak, używałem Google, a także wyszukiwarki Windows7Forum.pl.

Specyfikacje komputera:
System operacyjny: Windows 7 Ultimate 64-bit.
Typ procesora: QuadCore Intel Core i5-2400, 3200 MHz.
Nazwa płyty głównej: MSI H61MU-E35 (MS-7680).
Pamięć RAM: 2 x 4 GB DDR3-1333 DDR3 SDRAM, razem 8GB.
Karta wideo (wbudowana): Intel® HD Graphics (2172 MB).
Karta wideo (niedziałająca): NVIDIA GeForce 9800 GT - nie znam ilości pamięci, zgubiłem pudełko.

Mam nadzieję, że karta mi nie padła. Mam ją dopiero cztery miesiące.
Z góry dziękuję.

Przykro mi to powiedzieć ale twoja grafika a w zasadzie Fermi zdechło.
Pierwszy ślad już powinien być dla ciebie zastanawiający - artefakty. Jeśli się grzała ponadnormatywnie (nie napisałeś jaki zakres) to należało ją rozebrać i przesmarować czapkę rdzenia a jak to było za mało stworzyć podmuch na nią. Wysoka temperatura ją dobiła.
Chipy na rdzeniu Fermi długo tez nie wytrzymują - dużo egzemplarzy na allegro było naprawianych metodą chałupniczą w piekarniku na wygrzewanie. Także mnie nie dziwi ta usterka.
Inaczej po prostu nie da się jej sprawdzić jak wrzucić na inna płytę główną. Była by wątpliwość gdyby wstała a w systemie były problemy a tu tak niestety nie jest.
Bardzo rzadko się zdarza uszkodzenie wyjść DVI/VGA ale sam tego w domu nie naprawisz.

Niestety, zbyt wysoką temperaturę zauważyłem dopiero po tym, jak karta padła po raz pierwszy podczas gry. Trudno, pozostaje mi kupić nową. Dziękuję za pomoc, użyłem przycisku POMÓGŁ.

Wątek rozwiązany.