Horror kuchenny, czyli... jarzynowa. |
|
LadyInBlue Pani SuperMod ![]()
Liczba postów: 19.073
|
![]() Horror kuchenny, czyli... jarzynowa.
Występują:
Kalafior Marchewa (vel Carot) Brokuł Groszek (niepoliczalni) Ziemniaki (kilo) Szkielet...kurczaka gościnnie: sól, pieprz Ciemność była tak gęsta, że można by ją kroić tasakiem, gdyby tylko ktoś odpowiednio silny miał go pod ręką. W tej nieprzeniknionej czerni dało się z nagła słyszeć stłumiony szept: - Czy to już? Idzie świt... - Cicho leż! - odezwał się drugi, niski głos - bo wykraczesz!... - Ma rację! Odezwał się chór piskliwych głosików na granicy histerii - i tak nam nic nie pomoże, jesteśmy zgubieni, jeżeli.... - Zamknijcie łupiny! - Kalafior potrząsnął białym łbem - przez te wrzaski nas usłyszą i wszyscy zginiemy. - I tak zginiemy! - pisnęło stado Groszków. - Kulajcie się! - warknęła Marchewa - damy radę. - Zewsząd nas wyłuskają! - pisnęły uparcie - choćbyśmy... Brokuł łypnął okiem i oznajmił grobowo: - To już świt... przyszli po nas. Warzywa zamarły w bezruchu na swoich półkach i w tym momencie ostry jak nóż promień światła rozciął ciemność spiżarni, a wielka ręka, której tylko fragment zamajaczył w tej smudze chapnęła coś i zniknęła. Ciemność wróciła. - Odezwijcie się, kto żyw - wykrztusił Brokuł. - Zobaczymy kto... - głos mu się załamał. - Jestem- Marchewa. - Obecne! - Groszki. - Jesteśmy! - Kilo Ziemniaków Cisza... Cisza... - Nie ma go. Kalafiora - Brokuł poruszył się ostrożnie. - Biorą z naszej półki - westchnęła Marchew. - Był dobrym kumplem - rzekł Brokuł. - Byłby lepszym, gdyby tak nie pachniał - warknęło Kilo Ziemniaków. - Tylko kaczan po nim zostanie - rozpaczliwie pisnął Groszek. - Zamknijcie się! Widać, że jeszcze jesteście zielone - Kilo Ziemniaków nie chciało się poddawać - Trzymamy się razem; w kilogramie siła! Skrzyp! Snop światła, zarys chudych palców, okrzyk i znów nastała ciemność. Skoro nikt nie wrzeszczy, to znaczy, że Groszków wzięli - stwierdziła spokojnie Marchew. Ale w tym samym momencie zrobiło się jasno jak w dzień, dwoje drzwiczek spiżarni otwarło się na oścież i szczupłe ręce sprawnie i szybko zaczęły wywlekać z półek wszystkich nieszczęśników. Pomimo wierzgania Brokuła, kulenia się Marchwi, wojennych okrzyków Kila Ziemniaków, wszyscy kolejno lądowali na katowskim stole, obok wielkiego gara z gotującą się wodą, wszelakich gładkich i ząbkowanych noży, połyskliwych łyżek i dwojga tajemniczych pojemników lśniących chromowaną stalą. Zaraz dobiorą nam się do skóry - jęknęła Marchew. Walczmy - krzyknęły Ziemniaki - mundurki zobowiązują! Bez walki się nie poddamy! Ale powiedzmy sobie prawdę: rozłożeni osobno na gładkim blacie, bez możliwości jakiegokolwiek ruchu, nie mieli szans wobec szybkich rąk okrutnej gospodyni. Nagle nad nimi zaczął przesuwać się dziwny cień. O kurczę! - stęknął Brokuł zieleniejąc jeszcze bardziej - popatrzcie co temu zrobili! Na tle sufitu, nadziany na dwa ostrza długiego widelca przemykał ociekający wodą szkielet kurczaka i zmierzał nieuchronnie ku bulgoczącej gardzieli wrzątku syczącego w głębi gara. Bulwa nać! - przeklęły po żołniersku umundurowane Ziemniaki - gadałyśmy z nim jeszcze wczoraj na rynku! Załatwiony na cacy! Nagle - całkiem niespodzianie - jeden z Kilograma oderwał się od oddziału, przetoczył półtora raza po blacie i zniknął za krawędzią katowskiego stołu, rzucając się desperackim lotem na terakotową posadzkę. Wybrał sobie lepszy, własny koniec - westchnął Brokuł i to było ostatnie, co powiedział, bo wielki ząbkowany nóż podzielił go w parę sekund na zielone cząstki, które natychmiast potem zsunął do krateru garnka. Dzięki temu nieszczęśnik nie widział już męczarni Kilograma Ziemniaków odzieranych z godności i mundurków, a zwłaszcza tego momentu, gdy gospodyni wyjmowała im końcem noża oczki. Marchew był z każda sekundą coraz krótszy, za każdym uderzeniem noża ubywało go o parę milimetrów, nie tracił jednak świadomości i kiedy zobaczył, że jego dolna część w postaci posiekanych krążków znika w kipieli wrzątku, pomyślał : „teraz jeszcze nam dosolą”. I rzeczywiście: jodowana sól, która chętnie i bez skrupułów kolaborowała z zabójczynią warzyw, zamknięta bezpiecznie w pojemniku, nachyliła swój chromowany łepek i sypała pomiędzy gotujących się na śmierć wojowników z ogródka warzywnego. „Żebyś z Wieliczki nigdy nie wyszła!” pomyślała skracająca się w szybkim tempie Marchew i zerknęła na swój odwłok:. „Już mnie niewiele zostało”!.... Ostatnim wirującym już w powietrzu krążkiem łypnęła na sypiącą się białą sól, na jej chromowany pojemnik, potem na drugi-bratni pojemnik stojący w pogotowiu na blacie i ginąc w kłębach pary wrzasnęła: Pieprzcie się! Po czym plusnęła we wrząca toń, łącząc się z towarzyszami niedoli na zawsze. Zaraz potem zamknął się nad nią czarny okrąg pokrywki. Zapadła ciemność. * * * - Pyszną jarzynową zrobiłaś - pochwalił mąż - czy jutro też będzie? Pomyślcie o tym kiedyś, gotując zupę. Bajka pochodzi z serwisu "Wielkie żarcie" Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz. ![]() ![]() Windows ❼ Forum 15.08.2011 20:05 |
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Ile to jest? Czyli jak zrobić z ludzi idiotów! | LadyInBlue | 0 | 917 |
13.08.2016 19:34 Ostatni post: LadyInBlue |
Razem z kotem oglądaliśmy horror | GamerPL | 0 | 584 |
28.06.2015 13:45 Ostatni post: GamerPL |
Kiedy oglądasz horror | GamerPL | 0 | 579 |
02.06.2015 14:17 Ostatni post: GamerPL |
Większy czyli lepszy | LadyInBlue | 0 | 716 |
29.04.2014 21:22 Ostatni post: LadyInBlue |
Czyli komputer trzeba odkurzać? | LadyInBlue | 0 | 716 |
19.02.2014 22:18 Ostatni post: LadyInBlue |
Bezmiar głupoty [czyli user opowiada] | LadyInBlue | 1 | 840 |
17.05.2013 21:57 Ostatni post: thermalfake |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: LadyInBlue Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 0 głosów. |