Hejtujesz w sieci? Strzeż się, bo każdy będzie mógł uzyskać Twoje dane!

Naczelny Sąd Administracyjny wydał oznaczający zmianę dotychczasowych zasad udostępniania danych osobowych internautów. Kiedyś mogła je poznać np. tylko prokuratura, lecz teraz każdy, kto poczuje się w sieci poszkodowany.

Cała sprawa zaczęła się w momencie, w którym GIODO nakazał Agorze przekazanie spółce Promedica24 numerów IP i adresów e-maili internautów, stojących za wpisami na forach Gazety, które zdaniem firmy naruszyły jej dobre imię. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał jednak rację Agorze, uzasadniając że w takich sytuacjach powinno się kierować ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną pozwalającą na udostępnianie danych internautów tylko sądom, prokuraturze lub policji.

Naczelny Sąd Administracyjny nie zgodził się jednak z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i uznał, że należy się w tym wypadku kierować ustawą o ochronie danych osobowych. Administratorzy portali internetowych będą więc musieli udostępniać adresy IP i e-mail na wniosek osób poszkodowanych, a jeśli odmówią, należy zgłosić się do GIODO, które nakaże udostępnić te dane na drodze administracyjnej. Będzie jednak można odwołać się od decyzji GIODO do sądu administracyjnego.

Sędzia Irena Kamińska w uzasadnieniu wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego pisze:

„Dane osób korzystających z Internetu podlegają ochronie, ale autorzy inwektyw działający na portalach nie mogą być bezkarni.”

Czy wszystko to oznacza kolejną próbę regulacji lub cenzury Internetu? Niekoniecznie. Warto pamiętać, że stosowne organy już mają możliwość uzyskania naszych danych osobowych, zaś NSA argumentuje swoją decyzję jedynie przypadkami obrażania kogoś w sieci. Po kilku przypadkach samobójstw osób szykanowanych w sieci, w Korei Południowej wprowadzono system nakazujący przypisywanie swojego numeru IP do koreańskiego odpowiednika naszego numeru PESEL, identyfikującego każdego obywatela. Należy pamiętać, że chamstwo w sieci może być tragiczne w skutkach.