Google zaostrza wojnę z piractwem. W jaki sposób?

Czekają nas zmiany w algorytmie wyszukiwarki Google. Serwisy serwujące pirackie treści będą znacznie trudniejsze do znalezienia.

Zapewne jesteście świadomi tego, że Google od grubo ponad roku po chichu walczy z piractwem. Najlepszym tego przykładem jest chyba mechanizm autouzupełniania zapytań, który z usług Google Instant oraz Autocomplete wycina choćby takie frazy jak torrent.

W tym tygodniu gigant zamierza nieco zmodyfikować algorytm wyszukiwania. Ranking popularności serwisów, a więc kluczowy element decydujący o pozycji strony w wyszukiwarce Google, będzie uwzględniał dane z tzw. Transparency Report ( pisaliśmy o nim tutaj). Generalna zasada jest prosta. Serwisy zbierające rekordową ilość skarg od właścicieli praw autorskich, będą lądować niżej w wynikach wyszukiwania.

Nietrudno się domyślić komu się oberwie. Od pewnego czasu na celowniku Google Transparency Report są głównie różnego rodzaju dyski internetowe, agregatory torrentów, oraz serwisy pozwalające na ściąganie z sieci muzyki (różne "MP3 search").

W stosunku do nich regularnie zgłaszane są skargi ( patrz lista z ostatniego miesiąca). Google do tej pory skupiało się na usuwaniu linków prowadzących do nielegalnych treści. Teraz zamierza obniżać rating takich stron, co ma utrudnić wyszukiwanie w sieci udostępnianych przez nie plików.

Gigant zostawia oczywiście furtkę dla potencjalnych poszkodowanych przez nową, ostrzejszą politykę antypiracką. Wciąż będzie można zgłaszać odwołania w stosunku do tych linków, które zdaniem internautów lub administratorów witryn, Google usunęło niesłusznie.

Fot/Źródło: Google