Gier w wersji cyfrowej nie można zwrócić? Origin udowadnia, że jednak można

Szykuje się spory przełom na rynku. EA uruchomiło program zwrotów dla gier w wersji cyfrowej.

Konkurencja pomiędzy platformami dystrybuującymi gry jest coraz większa, a ostatni krok EA pokazuje, że w tym dość specyficznym biznesie jest jeszcze sporo miejsca na odważne zagrania. Valve będzie teraz musiało zareagować, aby dostosować się do nowych realiów. Otóż od wczoraj niektóre gry kupione w Origin można oddać i odzyskać pieniądze. EA wystartowało bowiem z programem Origin Great Game Guarantee, czyli w pewnym sensie opcją w stylu "100% satysfakcji, albo zwrot pieniędzy". W Steamie wciąż trzeba kupować z głową, bo zrealizowanej transakcji cofnąć się nie da. Można się domyślić, że prędzej czy później Valve będzie musiało zdecydować się na podobne rozwiązanie.

Origin Great Game Guarantee od wczoraj oferowany jest w 20 krajach, wśród których niestety na razie Polski nie znajdziemy. EA obiecuje jednak, że do końca września obejmie swoją gwarancją wszystkie rynki. System gwarantuje możliwość "oddania gry do sklepu" w ciągu 7 dni od zakupu i powiązania jej z naszym kontem.

Jeśli jednak w tym czasie zdecydujemy się grę pobrać i zainstalować, a więc co logiczne - zacząć w nią grać, będziemy mieli 24 godziny na odzyskanie swoich pieniędzy. System w pewien sposób ubezpiecza też tzw. pre-ordery, czy gry zakupione przed premierą. Pieniądze będziemy mogli odzyskać w ciągu tygodnia od dnia debiutu gry, oczywiście o ile nie zdecydujemy się na instalację zakupionego tytułu. W tym przypadku ponownie na rozmyślenie się będziemy mieli 24 godziny.

Warto dodać na marginesie, że Origin Great Game Guarantee ma jeden istotny minus. Programem objęte są wyłącznie gry wydawane przez EA, a polityka zwrotów nie obejmuje oddzielnie zakupionych dodatków (DLC). Pakiety gra + dodatki trzeba oddawać razem.

Niewykluczone, że z czasem do programu dołączą inni wydawcy sprzedający gry poprzez Origin i system gwarancji zastąpi wciąż popularne wersje demonstracyjne. Skoro bowiem dostajemy 24 godziny na przetestowanie kompletnego produktu, pobieranie demek zwyczajnie traci sens. Z drugiej strony, jeśli sprytni piraci w jakiś sposób rozgryzą zabezpieczenia klienta Origin, nowatorski projekt EA może spalić na panewce. Nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym taki system umożliwia pozyskiwanie pełnych wersji gier.

Jedno jest pewne - Origin Great Game Guarantee, to poważny problem dla Valve. Platforma cyfrowej dystrybucji od EA daje nam możliwość kupienia, przetestowania i zwrotu gry, jeśli ta nie przypadnie nam do gustu. Steam na dziś dzień nie oferuje żadnej tego typu alternatywy. Chwilowo EA vs Valve, 1:0.

Fot. EA, dreamstime, za: ks.pl