Darmowy internet od Kima Dotcoma

Bezpłatny dostęp do sieci oferuje już Google czy Facebook, a tymczasem także właściciel Megaupload ma marzenia związane z darmową siecią.

Od tego tygodnia Filipińczycy, dzięki inicjatywie Google'a o nazwie Free Zone, mogą za darmo korzystać z internetu w swoich komórkach. Żeby nie było tak całkiem różowo, wiążą się z tym pewne ograniczenia. Mogą korzystać z Google+, Gmaila i jedynej słusznej wyszukiwarki, a z niej mogą wejść na wyszukane strony. Nie mają jednak możliwości wpisywania adresów wybranych stron.

Usługa Google ma pojawić się także w innych krajach rozwijających się. Tego typu pomysł to dla koncernu czerpiącego zyski z reklamy internetowej nie tylko reklama, ale także potencjalne źródło zysków. A tymczasem także Kimowi Dotcomowi marzy się darmowy internet, a realizacja tego marzenia będzie bardzo kosztowna.

Chodzi o pociągnięcie światłowodu z Los Angeles do Nowej Zelandii po dnie Pacyfiku. Ekscentryczny milioner wyliczył, że projekt Pacific Fibre będzie kosztował 400 mln dolarów. Środki na ten cel mają pochodzić od inwestorów i z pieniędzy po wygranym procesie dotyczącym zamknięcia Megaupload. A co będą mieli inwestorzy z finansowania darmowego internetu dla Nowozelandczyków?

Sieć ma być darmowa jedynie dla klientów indywidualnych. Firmy będą musiały płacić za dostęp do niej. To samo dotyczy dostawców internetu, ale ponoć dostęp do sieci zbudowanej przez Dotcoma będzie i tak dla nich tańczy o 20 proc. niż dotychczasowe opłaty. Dzięki Pacific Libre internet w Nowej Zelandii ma być dwukrotnie szybszy niż dotychczas.

Źródło: extratorrent.com
Fot.: 123rf, Dreamstime