Ruskie szachy |
|
LadyInBlue Pani SuperMod
Liczba postów: 19.073
|
Post: #1
Ruskie szachy
Jaki jest najprostszy sposób na wygranie partii szachów? Dama bije konia i mat. Pestka. W partyjce "ruskich szachów" wygrywa ten, kto ma mocniejszy łeb.
Bierki prawie nie różnią się od zwykłych. Są tylko nieco większych rozmiarów i mają wydrążony środek. Przed rozpoczęciem rozgrywki gracze nalewają do figur i pionków wódkę. Do hetmana (znanego też jako dama), jako do figury o największej sile ognia, zgodnie z elementarną logiką wchodzi najwięcej: trzy setki. W wieżach mieści się po 150 gramów, natomiast w każdej figurze lekkiej (skoczki zwane końmi oraz gońce zwane lauframi) umieszczona zostaje seta. W nikczemnych pionkach zgodnie z ich naturą - zaledwie po 30 gramów. Każdy z graczy zobowiązany jest do zakupu takiej ilości alkoholu, żeby można było zalać wszystkie jego figury. Balet bez zegara Nie jest to więc sport tani. Osiem pionów to prawie ćwiartka. Dama z dwoma wieżami - sześć setek. Do tego cztery setki łącznie do lekkich figur (do króla nie lejemy; dlaczego? - wyjaśnimy później). Razem: litr i kwaterka. Nawet stosując tanią wódeczkę - np. "Urban vodkę NIE" - musimy wydać około 40 zł na partię. Grę należy prowadzić przy użyciu zegara szachowego. Partie rozgrywane bez czasomierza stanowczo zbyt długo trwają i zazwyczaj pozostają nierozstrzygnięte. Nie poddani rygorowi czasu zawodnicy wdają się bowiem w dyskusje, alkohol z bierek spożywają bez pośpiechu i rozgrywka staje się mało atrakcyjna. Jednym słowem, zamiast gry jest zwykły balet, a tego chcielibyśmy przecież uniknąć. Wąchać czy przegryźć? Mamy już zegar, wódka jest w figurach... Możemy grać? Pod żadnym pozorem - przed wykonaniem pierwszego ruchu należy ustalić zasady dodatkowe. Czy po wypiciu można zakąsić? Czy tylko powąchać? A co z popiciem? Czy womit kończy partię? To są kwestie fundamentalne. Wszystko musi być jasne, bo w przeciwnym wypadku podczas zmagań niechybnie dojdzie do rękoczynów. Najczęściej gracze godzą się na przegryzanie i popijanie, choć nie brakuje ekstremistów zadowalających się wyłącznie wąchaniem przekąsek. Z womitowaniem bywa rozmaicie: niektórzy uznają, iż nieprzystojne rzucenie pawia podczas rozgrywki jest równoznaczne z matem i oznacza przegraną. Nie bez racji. Inni, mimo pojawienia się na 64 polach treści żołądkowych, grają dalej. Uzgodnienia dotyczące pawiowania są istotne, gdyż zjawisko to występuje nierzadko, a niektórzy znawcy przedmiotu twierdzą, że jest ono immanent-ną cechą tej ekskluzywnej odmiany królewskiej gry. Wypić konia Po wynegocjowaniu warunków siadamy przy szachownicy. Czarne uruchamiają zegar i białe wykonują pierwszy ruch. Figury poruszają się według tradycyjnych zasad: goniec po skosie, wieża po prostych, skoczek w kształcie litery "L" itd. Cel także jest tradycyjny - chodzi o zamalowanie króla przeciwnika. Wszystko jak w szkółce szachowej. Ale jest novum - kto zbije bierkę przeciwnika, musi wypić jej zawartość. Wszystkie tradycyjne debiuty, systemy obrony i ataku, teorie gry środkowej i końcówek oraz detaliczne opracowania strategiczne i taktyczne są w tej sytuacji zupełnie nieprzydatne. Idzie o to, żeby zmusić przeciwnika do zbicia naszej figury (teraz jest już jasne, dlaczego króla nie napełniamy wódką - figury tej się nie bije). Przy wymianach bierek jednakowej wartości wypija tylko ten, kto jest inicjatorem, choć można się umówić, że łupią obaj gracze. Zmagania polegają na tym, żeby rywal wypił jak najpojemniejszą bierkę. Chlapnąć czy sączyć? Jeśli stworzymy groźbę matową i przeciwnik nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko zbić naszego hetmana, to gościu jest nasz! Zaraz po wzięciu damy musi on bowiem wychlać jej zawartość. Zegar tyka, a on może go wyłączyć dopiero po spożyciu. Ma do walnięcia trzy sety i dylemat: wypić damę wolno czy też pieprznąć naraz? Pierwsze rozwiązanie spowoduje znaczącą stratę czasu. Za to zapewni względną trzeźwość. Drugie wiąże się z ryzykiem. Pospieszne wypicie trzech stów może zakończyć się poważną nietrzeźwością, a nawet śpiączką całkowicie nie pozwalającą na kontynuowanie gry. Lecz jeśli po błyskawicznym łyknięciu uda mu się zachować pewną jasność umysłu, może liczyć na realizację uzyskanej przez wzięcie damy przewagi. Wariant ten jest niezwykle emocjonujący i widowiskowy, ale trzeba mieć prawdziwie ruski łeb, żeby po wypitych duszkiem trzystu gramach odróżniać szachownicę od popielniczki. Wszelkie zaś nieprawidłowe ruchy, np. użycie króla w charakterze pionka, zgodnie z kodeksem szachowym oznaczają gamę "over". Dlatego mniej wprawionym szachistom zalecamy umiarkowane spożywanie dam. Drąż i pij W "ruskie szachy" chętnie grywał Emanuel Lasker - wielokrotny szachowy mistrz świata. Jego partnerem bywał Węgier Maróczy. Wyniki padały różne. Bywało, że partię kończył zaoczny remis, gdyż obaj gracze w trakcie tracili przytomność. Nie było lekko, ale to właśnie oni - wykorzystując swe bogate doświadczenie - stworzyli podwaliny teorii wódczanych szachów. Ta piękna i wszechstronnie rozwijająca dyscyplina sportu może stać się polską specjalnością. Zamiast marnować czas na tak beznamiętne gry jak golf, piłka nożna czy siatkówka - wydrąż damę, nalej, zbij, a potem wypij. Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz. Windows ❼ Forum 09.02.2011 21:09 |
Podobne wątki | ||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post |
Małżeństwo jest jak szachy | LadyInBlue | 0 | 1.030 |
04.12.2014 22:05 Ostatni post: LadyInBlue |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
Autor: LadyInBlue Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek. Zebrano 0 głosów. |