News Apple żąda od Samsunga kolejnych 181 mln USD za naruszenie patentów

Po prawie pięciu latach od zakończenia sprawy sądowej dotyczącej patentów, Samsung niedawno zapowiedział wypłatę Apple należnego odszkodowania. Koreańczycy długo zwlekali, ale liczyli też, że pieniądze niebawem do nich zwrócą dzięki odwołaniu się od wyroku. Okazuje się jednak, że na tym roszczenia firmy z Cupertino się nie kończą, ponieważ właśnie zażądała ona od konkurenta kolejnych 181 milionów dolarów zadośćuczynienia.

Wspomniana batalia sądowa rozpoczęła się już kilka lat temu i dotyczyła funkcji „pinch-to-zoom”, która oznacza możliwość powiększenia lub pomniejszenia zdjęć po wykonaniu charakterystycznego gestu dwoma palcami. Funkcja ta została opatentowana przez Apple w listopadzie 2008 roku, a Samsung wdrożył ją w swoich telefonach nieco później, więc firma z Cupertino pozwała go za naruszenie własności intelektualnej. Na podstawie tych danych sąd przyznał rację Apple i nakazał Samsungowi zapłatę 548 mln dolarów odszkodowania. Warto dodać, że początkowo firma z nadgryzionym jabłkiem w logo domagała się aż 2,5 miliarda dolarów, chociaż od początku nikt nie traktował tej kwoty poważnie. Mimo początkowej przegranej sprawa wciąż trwała, więc Koreańczycy długo zwlekali z zapłatą należności. Później okazało się, że patent Apple w rzeczywistości był nieważny, ponieważ już wcześniej ktoś inny zastrzegł podobne rozwiązanie. Mimo to poprzedni wyrok sądu stale obowiązywał, więc Samsung ostatecznie postanowił zapłacić odszkodowanie, gdyż miał duże szanse na odzyskanie swoich pieniędzy po odwołaniu.

Teraz okazało się jednak, że na tym działania Apple nie dobiegły końca, bo firma najwyraźniej chce kuć żelazo póki gorące i maksymalnie wykorzystać konkurenta. Świadczy o tym niedawno złożony wniosek, w którym firma z Cupertino żąda wypłaty dodatkowych 179 milionów dolarów w ramach uzupełniającego odszkodowania i 1,2 miliona dolarów w ramach odsetek. Dodatkowa należność ma wynikać z tego, że Samsung już po wyroku sądu w 2012 roku, nadal korzystał z rozwiązania należącego do Apple aż do wiosny bieżącego roku. Podana kwota została wyliczona na podstawie wyników sprzedaży starszych urządzeń Koreańczyków, jak wybrane warianty Galaxy S II. Na razie nie wiadomo, jak zakończy się ta sprawa, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że Apple po prostu stara się dać swojemu konkurentowi kolejnego "prztyczka" w nos, wcale nie licząc na rzeczywistą wygraną.