Akcja wieszania psów na Google nabiera tempa

Francuzi chcą od Google pieniędzy, brazylijskie media bojkotują Google News. Opozycja wobec giganta rośnie w siłę także nad Wisłą.

Opór wobec rynkowych praktyk Google rośnie wprost proporcjonalnie do popularności wyszukiwarki. Gigant płaci za swoją wyjątkową rynkową pozycję. De facto jest to monopol, choć nikt jeszcze nie zdołał udowodnić, że jest on szkodliwy dla rozwoju internetu.

W ubiegłym tygodniu francuskie media odgrzały pomysł wyciągnięcia od Google pieniędzy, których gigantowi raczej nie brakuje. Tym razem nie w formie podatku od wydatków reklamowych jak w 2010 roku, ale jako opłatę za wyświetlanie linków i fragmentów artykułów w wynikach wyszukiwania. Od "klika" - mówiąc wprost. Google publicznie oświadczyło, że inicjatywa zagraża "egzystencji wyszukiwarki" i jeśli francuski ulegnie naciskom, skutki mogą być dramatyczne. Oczywiście dla wydawców.

Nietrudno zgadnąć jak skończyłoby się rozstanie Google z francuskimi portalami. Pasuje tu jak ulał powiedzonko "Jeśli nie ma cię w Google, to znaczy, że nie istniejesz".

Po drugiej stronie Atlantyku mamy znów bojkot. Nie tyle Google co raczej jednej z usług - Google News. Chodzi o popularny agregator wiadomości. Brazylijscy wydawcy wycofali w piątek swoje treści z Google News (łącznie w akcji biorą udział 154 portale). Ich argument jest podobny do stanowiska Francuzów choć nie dotyczy samej wyszukiwarki. Portale twierdzą, że Google News wcale nie generuje ruchu na ich stronach - zasysa z nich natomiast kontent, a więc powinno płacić za treści. Internauci czytają bowiem zajawkę w Google News i często na tym kończy się cała interakcja. Nie klikają w linka, nie przechodzą do źródła, a więc wydawcy tracą odsłony i pieniądze z reklam.

W Polsce Google jest krytykowane za swoją politykę związaną z farmami linków, która zdaniem internetowych przedsiębiorców jest często przykrywką do walki z konkurencją. Uważa tak choćby Grupa Allegro - jeden z członków koalicji sprzeciwiającej się praktykom Google, która organizuje się w ramach FairSearch.org.

Google co jakiś czas organizuje czystki przeciwko tym serwisom, które zdaniem giganta łamią zasady pozycjonowania. W tym roku mieliśmy dwie duże akcje - w styczniu i w maju. W obu akcjach ucierpiało portfolio Grupy Allegro. Google ukarało porównywarkę ceneo.pl i serwis tablica.pl. Allegro do dziś uważa, że restrykcje nałożone zostały niesłusznie.

Presja na Google rośnie także ze strony UE. Ostatnio pisaliśmy o tym, że nad gigantem zbierają


się czarne chmury. W tym jednak przypadku zarzuty dotyczą głównie kwestii tego, w jaki sposób gigant zarządza danymi o użytkownikach swoich usług.

Fot. Google, za: komputerswiat.pl