Abonament radiowo-telewizyjny to jeden z najbardziej kontrowersyjnych „podatków” obowiązujących w naszym kraju. Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje nową ustawę medialną, zgodnie z którą abonament RTV zostanie zastąpiony przez opłatę audiowizualną – z jednej strony jeszcze bardziej kontrowersyjną.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że opłata audiowizualna będzie powszechna – to znaczy, że płacić będzie musiał każdy obywatel (a uściślając: każde gospodarstwo domowe), niezależnie od tego ile i czy w ogóle posiada jakieś zarejestrowane odbiorniki radiowe lub telewizyjne. Będzie to opłata nie tyle za posiadanie odbiornika czy możliwość korzystania z publicznych treści, ale po prostu: na rzecz funkcjonowania mediów państwowych.

Dobra wiadomość jest taka, że nowa opłata będzie niższa – każde gospodarstwo domowe w Polsce będzie musiało płacić z tego tytułu 10 złotych miesięcznie. Nie wiadomo jeszcze w jaki sposób sprawujące nadzór Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego będzie pobierało opłatę, ale najbardziej prawdopodobne rozwiązania to korzystanie z bazy PIT i CIT lub doliczanie do rachunków za prąd.

Rząd liczy na 1,5 mld wpływów z tytułu opłaty audiowizualnej. Środki te pomiędzy Telewizję Polską, Polskie Radio i Polską Agencję Prasową rozdzieli natomiast nowo powołana, składająca się z 5 członków Rada Mediów Narodowych, która przejmie część zadań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Finalny projekt ustawy może pojawić się jeszcze w tym miesiącu, a same przepisy w życie wejść mogą na początku przyszłego roku. Do tego czasu nadal obowiązywać będzie abonament radiowo-telewizyjny. Jego wysokość, przypomnijmy, od stycznia 2016 roku wzrośnie – opłata za używanie odbiornika radiowego wyniesie 7 zł, a telewizyjnego lub radiowego i telewizyjnego – 22,90 zł miesięcznie.

Trzeba jeszcze w tym miejscu dodać, że Prawo i Sprawiedliwość rozważa wprowadzenie abolicji dla osób mających zaległości w płaceniu abonamentu RTV. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła.