Porozumienie na mocy którego Google jest domyślną wyszukiwarką na urządzeniach produkowanych przez Apple wygasa w tym roku. Co może się stać, jeśli umowa nie zostanie przedłużona?
Wyszukiwarka Google jest domyślną na wszystkich urządzeniach produkowanych przez Apple. To może się jednak zmienić już w tym roku - nie byłoby to wcale tak nierealne, jak mogłoby się wydawać.

Apple ma asa w rękawie. Według analiz 43% ruchu w internecie pochodzi z jego urządzeń. To naprawdę dużo. Te same analizy - przeprowadzone przez specjalistę firmy badawczej UBS - dowodzą, że gdyby Google nie byłoby domyślną wyszukiwarką połowa klientów Apple i tak znów wybrałaby to narzędzie. Ale druga połowa wybrałaby usługi konkurentów - Yahoo czy Bing. Dla Google oznaczałoby to aż 25% mniej ruchu.

Już w zeszłym roku użytkownicy sprzętu Apple mogli skorzystać z nowego silnika. Podjęcie współpracy z Duck Duck Go miałoby być według dziennikarzy Business Insidera sygnałem wysłanych do Google - "Nie jesteście nam niezbędni".

Specjalista USB wylicza też, że Google zarobi w tym roku na kooperacji z Apple 7,8 miliarda dolarów. Z jednej strony zerwanie współpracy z twórcą iPhone'a mogłoby kosztować firmę kilka miliardów. To spore pieniądze. Z drugiej strony te parę miliardów stanowią zaledwie kilka procent całości przychodów.

Rozstanie z Apple może być jednak bolesne dla Google. Dowiodła tego Mozilla, która zerwała współpracę z Google, domyślnym silnikiem wyszukiwania (w USA) jest Yahoo. Co to zmieniło? Po raz pierwszy od 2008 udział wyszukiwarki Google na amerykańskim rynku spadł poniżej 75%. Nawet niewielki spadek udziałów Google w rynku wyszukiwarek może być groźny. Może zmienić się w trend.

Czy wyobrażacie sobie, by któregoś dnia producenci sprzętu zrezygnowali zarówno z Androida jak i z wyszukiwarki Google?