Nie od dziś wiadomo, że Apple jest najdroższą firmą świata i znacząco wyprzedza pod tym względem konkurentów. Mimo to spółka wciąż zwiększa swoją wartość, a w ostatnim tygodniu, z powodu odświeżenia kilku linii swoich produktów, akcje giganta z Cupertino osiągnęły rekordowy wynik wynoszący 119,75 USD (przed rozdrobnieniem udziałów byłoby to ok. 835 USD), co oznacza całkowitą kapitalizację na poziomie 703 miliardów dolarów (pierwsze przekroczenie bariery 700 mld $ w historii). W związku z tą wiadomością, w mediach rozgorzała dyskusja na temat planów firmy oraz zaczęto porównywać jej wartość do różnych innych rzeczy.

Jednym z najpopularniejszych stwierdzeń zostało to, że Apple jest obecnie więcej warte niż PKB Szwajcarii, najbogatszego kraju świata. Porównując obie liczby, rzeczywiście tak jest, ale tak naprawdę, przyznanie, że producent smartfonów jest więcej wart niż cały kraj jest sporym niedomówieniem, ponieważ to nieprawda. Ciężko porównywać siłę demokracji i kapitał ludzki z jakąkolwiek kwotą pieniędzy, a poza tym wielu dziennikarzy zapomniało, że PKB oznacza produkt krajowy brutto, ale w przeliczeniu na jeden rok. Tym samym, w ciągu dwóch lat Szwajcaria będzie miała prawie dwukrotnie większy dochód niż wynosi wartość całej firmy Apple (PKB Szwajcarii w 2013 było równe 650,4 mld USD).

Zostawiając już przyrównywanie amerykańskiej spółki do całych państw, warto jednak zwrócić uwagę na to, że rzeczywiście bije ona na głowę inne firmy działające w różnych sektorach gospodarki. Przykładowo, Apple obecnie jest więcej warte niż wszystkie linie lotnicze świata razem wzięte. Trudno stwierdzić czy jest to tylko chwilowy rezultat wynikający z różnych działań inwestorów, czy długotrwała sytuacja. Według analityków giełdowych, nie jest to jedynie bańka spekulacyjna i większość doradców rekomenduje szybki zakup akcji, ponieważ mają one jeszcze zwiększyć swoją wartość.

Oprócz wspomnianego odświeżenia standardowych linii produktów, takich jak iPhone, iPad i iMac, na wzrost cen udziałów duży wpływa mają również działania konkurencji. Chodzi głównie o to, że od dłuższego czasu nie zaprezentowała ona niczego innowacyjnego, co byłoby naprawdę rewolucyjne i stanowiło przewagę nad produktami Apple. Szczególnie jest to widoczne w segmencie urządzeń mobilnych, gdzie od dłuższego trwa stagnacja, a jedyny postęp jest osiągany na polu liczby pikseli, częstotliwości taktowania czy rozdzielczości ekranów. Sam gigant z Cupertino też ostatnio nie tworzy niczego rewolucyjnego, ale dysponuje ogromnymi pieniędzmi, dlatego wciąż stara się tworzyć coś nowego, prowadzi badania i może sobie pozwolić na testowanie czegoś co nie odniesie rynkowego sukcesu. Inne firmy boją się ryzykować i zazwyczaj korzystają jedynie z tego co już jest dostępne. Dlatego też, hegemonia Apple raczej szybko się nie skończy.