Jeden z prawników Samsunga podczas rozprawy z Apple dotyczącej patentów sięgnął do teczki. Wyjął z niej koronny dowód na to, że Steve Jobs miał "szczególny stosunek" do systemu swego największego konkurenta.

Wojna patentowa pomiędzy Apple a Samsungiem wciąż trwa. W jej najnowszej odsłonie Koreańczycy chcą przekonać sąd, że stali się obiektem systematycznej agresji.

Bob Quinn, jeden z prawników Samsunga, pokazał maila, którego Jobs wysłał do pracowników Apple w październiku 2010 r. Wynikało z niego że doskonale rozumiał, jakie zagrożenie niesie ze sobą Android.

"Jobs zadeklarował, że Apple znajduje się w stanie "świętej wojny" z Google toczonej o przyszłość urządzeń mobilnych. Martwił się, że może stracić dominującą pozycję na rynku".

Quinn twierdził, że Apple tak naprawdę nie walczył z Samsungiem, a z Google.

To kolejne doniesienia, które potwierdzają, że Jobs chciał za wszelką cenę pokonać Androida. W zeszłym roku biograf Jobsa Walter Isaacson zdradził, co kiedyś usłyszał:

"Będę walczył do ostatniego tchu i wydam każdego dolara z kasy Apple, jeśli będzie trzeba, żeby naprawić to zło. Zniszczę Androida, bo to złodziejski produkt. Jestem gotów wypowiedzieć im wojnę termojądrową".

Czy waszym zdaniem gdyby Apple nadał kierował Jobs udałoby się utrzymać pozycję lidera na rynku smartfonów i tabletów? A może dominacji Androida po prostu nie dało się powstrzymać, a Jobs nie umiał się z tym pogodzić.