Złośliwe programy typu ransomware to prawdziwi mistrzowie szantażu. Kiedy nasz komputer zostanie przez nie zainfekowany, szyfrują wszystkie dane. Potem autor programu domaga się od ofiary spełnienia swoich żądań. Zwykle chodzi o kasę.

Marcel Datcu, 36-latek z Rumunii, żył spokojnie w miejscowości Movila Miresii. Miał żonę i 4-letnie dziecko. Według relacji sąsiadów, para miała jeszcze trójkę dzieci z poprzednich związków i wyglądała na szczęśliwą rodzinę. Sielankę przerwało morderstwo. Mężczyzna zabił dziecko, a potem popełnił samobójstwo. Jak podaje rumuński serwis Braila24, przyczyną był złośliwy program zwany „Police ransomware”.

Wszystko wskazuje na to, że Datcu był też wielbicielem internetowego porno. Po odwiedzeniu paru tego typu stron, jego komputer został zainfekowany, w wyniku czego zaczął wyświetlać komunikat pochodzący rzekomo od policji, nakazujący zapłacić sumę 70 tys. lei, czyli ok. 15,5 tys. euro albo właściciel trafi do więzienia na 11 lat. To spora suma w Polsce, a co dopiero mówić o Rumunii.

Po otrzymaniu wiadomości, Rumun poczuł się tak zawstydzony i przestraszony, że jego mały synek będzie musiał zapłacić za błędy ojca, że powiesił się w salonie, trzymając dziecko w rękach.

Mężczyzna zostawił list: „Nie sądzę, że to co zrobiłem jest normalne. (…) Przepraszam was wszystkich. (…) Otrzymałem ostrzeżenie, które mówiło, że muszę zapłacić 70 tys. lei albo pójdę do więzienia na 11 lat. (…) Nie chcę, żeby Nicusor (syn Marcela - przyp. red.) cierpiał przeze mnie. (…) Nie zniosę więzienia. Nie mogę!”.