"House of Cards" jest jednym z fenomenów Internetu. Miesiąc temu do sieci trafił drugi sezon bijącego rekordy popularności serialu. 13 odcinków za jednym razem, do obejrzenia od zaraz - to dopiero gratka dla internautów.

Sęk w tym, że Netflix nie wprowadził się jeszcze do Polski. Podobny problem ma zresztą połowa Europy - serwis jest dostępny wyłącznie w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii i Skandynawii. Jak radzi z tym sobie reszta użytkowników sieci? Część cierpliwie czeka na premierę telewizyjną, niektórzy łudzą się, że Netflix pewnego dnia zawita do ich kraju, a reszta zachowuje się tak jak zwykle - niezbyt legalnie.

Niemiecka firma Excipio, zajmująca się problemem piractwa, stwierdziła, że Polska zajmuje drugie miejsce na świecie, pod względem liczby pobrań "House of Cards" z torrentów. Dwa tygodnie od momentu pojawienia się serialu na Netfliksie ściągało go 6,38 tys. polskich użytkowników. Przebili nas tylko Amerykanie z wynikiem 7,9 tys., a za nami znalazła się Kanada - 5 tys. Czy gdyby serwis był dostępny w naszym kraju, liczba byłaby dużo mniejsza? Patrząc na przypadek Kanady i Stanów, gdzie można z niego korzystać bez ograniczeń, a jednak oba kraje znalazły się na liście, można w to powątpiewać. Tak czy inaczej mamy nadzieję, że Netflix przestanie w końcu trzymać Polskę na dystans.