Być może nie wiecie, ale karty SD to coś więcej niż parę giga pamięci. To pamięć wyposażona w mózg - mikrokontroler. Ma to swoje dobre i złe strony.

Po co w ogóle karcie pamięci mikrokontroler? To proste, producenci wolą takie zabieg, zamiast wytwarzać niezawodne karty. Sprawdzanie każdej karty, żeby upewnić się czy działa bez zarzutu, pochłania czas i zasoby. Firmy wolą dorzucić tani kawałek sprzętu, który zadba o obejście uszkodzonych sektorów i innych problemów w czasie rzeczywistym. Przeciętny użytkownik nie ma o tym zielonego pojęcia.

Ale to co tak dobrze sprawdza się na co dzień, może stać się bronią w rękach cyberprzestępców. Jak odkryli hakerzy bunnie i xobs, część firmowego oprogramowania nie jest odpowiednio zabezpieczona, co daje spore pole do modyfikacji. W praktyce oznacza to, że poczciwe karty SD mogą się stać narzędziem do przeprowadzania ataków hakerskich i kraść dane, dzięki zainstalowanym na nich złośliwym programom.

W tym przypadku nie zalecamy szczególnych środków ostrożności. Nie wszystkie karty są na to podatne, a szansa, że ktoś będzie chciał Wam zaszkodzić za ich pomocą, nie jest zbyt duża. Wystarczy pamiętać o komputerowym BHP i zachować zdrowy rozsądek. Jak zwykle.

Jeśli chcecie poznać szczegóły dotyczące hakowania kart SD, znajdziecie je na blogu bunniego.