Microsoft oficjalnie wprowadził do Polski swoje karty pre-paid, którymi można doładować saldo w sklepie z aplikacjami i grami dla Windows, Windows Phone i konsoli Xbox 360.

Miesiąc po debiucie kart podarunkowych/upominkowych (Microsoft Gift Cards) za naszą zachodnią granicą, identyczna opcja realizowania płatności pojawiła się również nad Wisłą. Mają one wypełnić lukę związaną z wycofaniem z rynku doładowań w formie punktów Microsoft Points, z których gigant na dobre zrezygnował w sierpniu.

Karty w formie pre-paidów z kodami powinny być od dziś dostępne na terenie całego kraju, choć Microsoft nie zdradził z kim dokładnie podpisał umowy dystrybucyjne. Istotne jest to, że doładowania można będzie zakupić nie tylko przez internet, ale także w sklepach stacjonarnych ze sprzętem komputerowym, AGD i RTV. Spodziewajcie się ich w marketach z elektroniką.

Doładowaniami bez problemu zasilimy uniwersalne konto Microsoft Account. Uzyskane w ten sposób wirtualne pieniądze można wydać na zakupy w trzech sklepach z aplikacjami i grami, które obecnie obsługuje Microsoft. Chodzi o platformy: Windows (PC), Windows Phone, oraz Xbox. Wirtualna waluta ma wartość nominalną. Oznacza, że każda wydana na doładowanie złotówka powinna przełożyć się na identyczną kwotę doładowania dla naszego konta.

Pre-paidy nie są co prawda wygodniejsze od zakupów realizowanych poprzez przypisaną do konta kartę kredytową, ale na pewno są bezpieczniejsze. Pozwalają na kontrolę wydatków, a dla wielu użytkowników są też jedyną dostępną alternatywą. Mam na myśli głównie młodzież - konsolowców, czy posiadaczy smartfonów z Windows Phone. Trudno wyobrazić sobie rodzica, który udostępni dziecku dane swojej karty kredytowej. Tymczasem karta podarunkowa jak sama jej nazwa wskazuje, może być upominkiem. Identycznie jak komórkowe pre-paidy, ma ona formę blankietu z ukrytym pod zdrapką kodem.

Jedyny problem z kartami podarunkowymi Microsoftu, to ich obecny nominał. Debiutują w Polsce w formie doładowań na kwotę 70 zł. Nie wiadomo kiedy pojawią inne nominały kart. Chodzi zarówno o kwoty większe (być może okraszone jakimś bonusem), ale również mniejsze, a więc co logiczne bardziej przystępne dla młodzieży.

Fot. Microsoft