Ta wiadomość była wyłącznie kwestią czasu: to koniec Instargrama, którego znamy. Aplikacja ogłosiła wprowadzenie do swojego feedu reklam, chociaż ma się to odbyć w sposób całkowicie nieinwazyjny.

Czas najwyższy, żeby miliardowa inwestycja, poczyniona przez Facebooka w kwietniu, zaczęła przynosić profity. Od tego czasu baza użytkowników Instagrama wzrosła z 30 do 150 mln użytkowników, a tak ogromna liczba aż błaga o monetyzację.

Żeby ich nie przestraszyć, reklamy mają pojawiać się w feedzie amerykańskich userów "okazjonalnie". "Oglądanie zdjęć i wideo od marek, których nie znacie, będzie nowością, więc zaczniemy powoli. Skupimy się na dostarczaniu niewielkiej liczby pięknych. wysokiej jakość zdjęć i filmów od kilku marek, które są już świetnymi członkami społeczności Instagrama" - jak informuje serwis.

"Pragniemy, żeby te reklamy były przyjemne oraz twórcze i postrzegane podobnie jak wciągające, wysokiej jakości reklamy, widziane podczas przeglądania ulubionego magazynu" - zapewnia Instagram. Cóż, z reklamami w kolorowych magazynach czytelnicy zostali skutecznie oswojeni, choć na temat tego, czy są wciągające, można by trochę podyskutować. Pytanie, czy da się to bezkolizyjnie przenieść na grunt internetowy, nie tracąc przy okazji użytkowników. To będzie bardzo ciekawe i pouczające doświadczenie, ale czy również bolesne dla Instagrama? W końcu użytkownicy nie przepadają za dwiema rzeczami: zmianami oraz reklamami.