Jeszcze nie tak dawno temu Google było dostawcą usług w sieci, a dziś? Dziś wygrywa kontrakty na obsługę łączy internetowych. Wkrótce w amerykańskich kawiarniach Starbucks, to właśnie Google będzie providerem.

Strategiczne partnerstwo pomiędzy Google a Starbucks zostało ogłoszone wczoraj. Google zajmie miejsce AT&T i zostanie ISP (dostawcą usługi internetowej) dla największej w USA sieci kawiarni.

Co to oznacza? W dużym skrócie tyle, że darmowy internet dla Amerykanów mających ochotę na kawę i ciastko ze Starbucks, zapewni właśnie Google. Internetowy gigant przejmie lub stworzy od podstaw potężną sieć ponad 7000 hotspotów - jedną z największych w kraju. Przez trzy ostatnie lata Starbucks bazowało na infrastrukturze AT&T, a więc amerykańskiego telekomu numer jeden.

Oferta przedstawiona przez Google okazała się dużo lepsza, głównie ze względu na prędkość usługi samej internetowej. AT&T dostarczało sieci Starbucks łącza T1 o przepustowości 1,5 Mbps, a więc jak na dzisiejsze standardy raczej marną usługę dostępową. Tymczasem Google w kontrakcie zagwarantowało, iż w ciągu półtora roku wszystkie kawiarnie zostaną wyposażone w hotspoty o średnio 10-krotnie większej przepustowości. Dodatkowo zmodernizowany zostanie sam system dostępu, czyli usługa SDN (Starbucks Digital Network). Starbucks porzucił więc AT&T i zdecydował się na partnerstwo z Google.

Sytuacja jest dość ciekawym paradoksem, choć z polskiej perspektywy może wydawać się nieco abstrakcyjna. Internetowy gigant mocno się szarogęsi na amerykańskim rynku usług dostępowych i ma niezwykle ambitne plany. Od ubiegłego roku oferuje superszybki internet mieszkańcom Kansas City. Na dodatek oferuje go w cenie, której żaden konkurent nie jest w stanie przebić. W planach ekspansji Google Fiber na najbliższe miesiące są miasta: Provo w stanie Utah, oraz Austin w Teksasie.

Hotspoty w Starbucks są w tym kontekście świetną promocją. W końcu nikt chyba nie pija tyle kawy, co Amerykanie.

Fot. Google, Starbucks, Postdlf |Wikipedia

Źródło: cnet.com