Były już przypadki samozapłonu flagowca Koreańczyków, ale nigdy jeszcze nie wiązały się z tak poważnymi negatywnymi skutkami.

Tym razem samozapłon smartfonu nie skończył się na zniszczeniu garderoby czy pościeli jego użytkownika, ale na spłonięciu mieszkania.

Pechowy właściciel Samsunga Galaxy S4 grał w grę Love Machine, gdy urządzenie eksplodowało. W pierwszym odruchu Mr Du rzucił telefon na kanapę, która zaczęła się palić, następnie ogień przeniósł się na resztę mieszkania. Dotarł nawet do samochodu właściciela. Temu ostatniemu wraz z żoną udało się uciec z mieszkania, odnieśli jedynie niewielkie obrażenia.

Jak twierdzi właściciel Galaxy S4, telefon wyposażony był w oryginalną baterię, a do jego ładowanie zawsze używano oryginalnej ładowarki. Poprzednio, gdy mieliśmy do czynienia z wybuchami czy samozapłonami smartfonów, okazywało się, że ich właściciele naprawiali je w nieautoryzowanym salonie, używali części zamiennych, nieoryginalnej ładowarki.

Informacja, pochodząca z serwisu Xianguo obiegła już pół świata, ale trzeba pamiętać o tym, że źródło nie należy do najpewniejszych.

Źródło: Sammobile