Okazuje się, że blokada stron pornograficznych która planowana jest w Wielkiej Brytanii to nie wszystko – na liście znajdą się również serwisy o innej treści. Tymczasem w Rosji, chcą zakazać przeklinania w sieci.

Niedawno informowaliśmy o tym, że rząd Wielkiej Brytanii przegłosował wprowadzenie obowiązkowej cenzury Internetu, a dokładniej blokady stron pornograficznych, od której użytkownicy będą mogli odstąpić wyłącznie po złożeniu odpowiedniej deklaracji swojemu dostawcy internetowemu.

Filtry te z założenia mają chronić najmłodszych użytkowników sieci przed dostępem do pornografii. Tymczasem, pojawiły się w Wielkiej Brytanii głosy, że rząd chce w ten sposób nie tylko treści o tematyce erotycznej. Organizacja Open Rights Group wypytała dostawców o to jakie serwisy będą blokować i okazało się, że filtr obejmie także treści związane z przemocą i terroryzmem, strony o alkoholu i paleniu, strony o środkach technicznych do obchodzenia blokad, strony o anoreksji i samobójstwach, a także o tematyce ezoterycznej.

Można się tylko domyślać, że tak szerokie kategorie tematyczne kwalifikujące się do blokady doprowadzą do nadużyć. Niewygodny dla wielu polityków serwis Wikileaks zostałby zapewne podciągnięty pod terroryzm lub przemoc, ponieważ pojawiają się w nim artykuły poruszające tę tematykę.

Okazuje się również, że nad cenzurą Internetu zastanawiają się także politycy w Rosji. Serwis Pravda.ru donosi, że deputowana do Dumy Jelena Mizulina zaproponowała wprowadzenie mechanizmów pozwalających na blokowanie w sieci dostępu do treści pełnych przekleństw, w ciągu zaledwie 24 godzin.

Tutaj również powodem wprowadzenia blokady ma być ochrona dzieci przed niewskazanymi dla nich serwisami internetowymi, jednak w kraju takim jak Rosja, łatwo sobie wyobrazić nadużywanie wprowadzonych filtrów celem kontrolowania tego, co obywatele czytają w sieci.

Źródło: di.com.pl