Kiedy masz kasy jak lodu, możesz pozwolić sobie na wszystko. Ogród na dachu w samym centrum Londynu wliczony jest w cenę.

O planach budowy nowej siedziby brytyjskiego oddziału Google co nieco już pisaliśmy. W styczniu było wiadomo, że inwestycja będzie jedną z większych i tym samym droższych. Według ujawnionych przez The Register szczegółów całość ostatecznie może kosztować 650 mln funtów, czyli prawie miliard dolarów. To i tak mniej niż wstępnie szacowany miliard funtów.

Internetowy gigant zamierza swoje londyńskie biura przenieść do samego centrum miasta, w sąsiedztwo słynnej stacji kolejowej King's Cross i dworca Eurostar St. Pancras. Kompleks biurowy o powierzchni ok. 67 tys. m2 projektują architekci z AHMM. Efektem ich prac ma być budynek o stalowym szkielecie, mocno przeszklony i wykończony drewnianymi panelami. Część północna będzie miała 11 pięter, południowa natomiast 7. Biurowiec nie może górować nad okoliczną raczej niską zabudową, więc nadrobi długością - fasada ma ciągnąć się przez 330 m. Przewidziano również ogród na dachu.

Nowa kwatera Google ma być nowoczesna i energooszczędna, ale niektóre elementy projektu mają wpisywać się w industrialne wiktoriańskie sąsiedztwo i nawiązywać do wspomnianego już dworca St. Pancras. W sieci pojawiła się jak na razie jedynie wizualizacja części południowej, a więc tej leżącej tuż w sąsiedztwie obu stacji kolejowych.

Google planuje ruszyć z inwestycją na początku przyszłego roku, tak by na przełomie 2016/17 przenieść do nowego biurowca całą swoją wesołą brytyjską ekipę. Obecnie pracownicy londyńskiej centrali się rozrzuceni - część biur mieści się w okolicach Covent Garden, a część w okolicach Victoria Street. Po przeprowadzce będą pracować o rzut kamieniem od jednego z największych londyńskich hubów komunikacyjnych, co w zatłoczonej brytyjskiej stolicy ma nie byle jakie znaczenie.

Statek kosmiczny Apple w Cupertino wygrywa skalą i rozmachem, ale Google pokazuje światu co innego. Internetowy gigant dba również o wygodę swoich europejskich pracowników, a nie tylko tych z Krzemowej Doliny.


Fot/Źródło: The Register, Google