Naturalnie więcej mówi się teraz o Mega, czyli sequelu Megaupload, który błyskawicznie zdobywa nowych użytkowników, jednak sprawa Megaupload nie jest jeszcze zamknięta. Kim Dotcom w tym tygodniu za pośrednictwem profilu na Twitterze przekazał jego byłym użytkownikom złe wieści.

Napisał, że holenderska firma hostingowa LeaseWeb bez ostrzeżenia usunęła dane europejskich użytkowników Megaupload ze swoich serwerów. W ten sposób bezpowrotnie zginęły nie tylko dokumenty przechowywane przez użytkowników, ale także kluczowe dowody na obronę Dotcoma (przypomnijmy, że USA wytoczyło mu w styczniu 2012 roku sprawę o naruszenie praw autorskich).

LeaseWeb zaregowała na to oświadczenie. Jej adwokat przesłał Huffington Post informację, z której wynika, że jego firma przechowywał dane z 630 serwerów serwisu Dotcoma przez rok bez żadnej rekompensaty finansowej. W tym czasie nie wpłynął żaden wniosek o udostępnienie tych danych ani ich zachowanie. Po rocznym braku zainteresowania firma rozważała swoje możliwości. Jak się okazuje dane zostały wyczyszczone już w lutym tego roku.

Kim Dotcom nazwał to, co się stało "największą masakrą danych w historii internetu, którą spowodował rząd Stanów Zjednoczonych, Departament Sprawiedliwości i LeaseWeb". Ponoć jego zespół prawny prosił LeaseWeb o nie kasowanie danych do zakończenia postępowania. Holendrzy utrzymują jednak, że żadnej takiej prośby nie otrzymali.

Źródło: Huffington Post, ZDNet, Twitter