Do muzycznej oferty Google Play uzyskali dostęp kolejni użytkownicy, głównie z obszaru UE. Niestety, tradycyjnie już pominięto Polskę.

Muzykę od Google mogą kupować teraz mieszkańcy łącznie 12 krajów. Dziś usługa wystartowała w Australii, Austrii, Belgii, Irlandii, Luksemburgu, Nowej Zelandii oraz Portugalii. Poprzednio Google Play Muzyka otwarło się na nowe kraje 13 listopada 2012. Jest więc jakiś postęp, choć trudno nazwać obecne tempo ekspansją.

Pod oficjalnym wpisem zamieszczonym w Google+, przeważają komentarze krytyczne. Szczególnie poirytowani są Kanadyjczycy, sąsiadujący z USA, a więc rynkiem gdzie oferta muzyczna wystartowała najwcześniej. Google oberwało też solidnie od Brazylijczyków, którzy osobiście poczuli się chyba obrażeni uruchomieniem sprzedaży muzyki w małej Portugalii, a pominięciem dużej i portugalskojęzycznej Brazylii.

Google, można śmiało napisać, kieruje się dziwną logiką w wyborze rynków. Przykładowo w grudniu zaskoczyło sporą część Europy, decydując się na niespodziewane uruchomienie sprzedaży filmów w Rosji. Otwarcia się Google Play Muzyka na nowe kraje wcale nie przyspieszyło także nabycie przez giganta praw licencyjnych do 5,5 mln utworów muzycznych od sojuszu muzycznego Armonia.

Z polskiej perspektywy, wejście do naszego kraju Google Play z ofertą muzyczną ma dziś dużo mniejsze znaczenie niż jeszcze jesienią ubiegłego roku. Powód jest prozaiczny. W międzyczasie poślizg Google wykorzystało kilka serwisów streamingowych. Dziś możemy korzystać z oferty Deezer, Spotify czy WiMP - również na Androidzie. W efekcie dostępność do muzyki w Google Play nie jest już kwestią palącą. Alternatyw jest po prostu wystarczająco dużo.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że Google traci zapewne całkiem spore pieniądze olewając Polskę i inne europejskie kraje. O rynkach azjatyckich czy państwach Ameryki Łacińskiej nawet szkoda wspominać.

Fot. Google, Za: ks.pl