Windows 7 Forum: konfiguracja, optymalizacja, porady, gadżety •
Krótki kurs marketingu w dziewięciu krokach - Wersja do druku

+- Windows 7 Forum: konfiguracja, optymalizacja, porady, gadżety • (https://windows7forum.pl)
+-- Dział: Inne (/inne-11-f)
+--- Dział: Humor (/humor-25-f)
+--- Wątek: Krótki kurs marketingu w dziewięciu krokach (/krotki-kurs-marketingu-w-dziewieciu-krokach-32214-t)



Krótki kurs marketingu w dziewięciu krokach - LadyInBlue - 02.04.2013 22:03

1. Idziesz na przyjęcie, widzisz superdziewczynę. Podchodzisz do niej i mówisz: "Jestem super w łóżku! Co ty na to?".
To się nazywa marketing bezpośredni.

2. Idziesz na przyjęcie, widzisz superdziewczynę. Dajesz znak przyjacielowi, on podchodzi do niej i mówi: "Cześć, mój przyjaciel, który tam stoi, jest świetny w łóżku. Co ty na to?".
To się nazywa reklama.

3. Idziesz na przyjęcie, widzisz superdziewczynę. Ona podchodzi do ciebie i mówi: "Słyszałam, że jesteś świetny w łóżku. Co ty na to?".
To się nazywa mieć silną markę.

4. Idziesz na przyjęcie, widzisz super dziewczyny.
Dajesz znak przyjacielowi, on podchodzi do nich i mówi: "Cześć Wam , mój przyjaciel stojący tam, jest świetny w łóżku, Co wy na to ?"
To się nazywa dbać o public relations.

5. Idziesz na przyjęcie, widzisz super dziewczyny.
Dajesz znak przyjacielowi, on podchodzi do nich i mówi jednej z nich: "Cześć mój przyjaciel stojący tam jest świetny w łóżku", drugiej mówi: "Cześć mój przyjaciel stojący tam świetnie się całuje ", do trzeciej: " Cześć mój przyjaciel stojący tam ma mnóstwo kasy".
To się nazywa dywersyfikacja usług.

6. Nie idziesz na przyjęcie bo jesteś dobry w łóżku.
To się nazywa skuteczność.

7. Idziesz na przyjecie ze swoja dziewczyna...
To się nazywa przywiązanie do marki.

8. Idziesz na przyjęcie ze swoją kobieta i słyszysz od znajomego: "Twoja dziewczyna ma ostatnio wzięcie i coraz wyższe notowania wśród znajomych".
To się nazywa aprecjacja.

9. Idziesz na przyjęcie ze swoją kobieta i słyszysz od znajomego: "Zmień dziewczynę, bo ma coraz słabsze notowania wśród znajomych".
To się nazywa deprecjacja.