Zwykle buty nie mówią. Okazjonalnie mogą zaskrzypieć albo wydać dziwny dźwięk w zetknięciu z kałużą lub błotem, ale poza tym nie są najbardziej rozmownymi przedmiotami we wszechświecie.

Pomimo tego, a może właśnie dlatego, Google zdecydowało się wypuścić klip, na którym prezentuje Mówiące Buty. Buty do kosza z koniczynką zostały nafaszerowane elektroniką, w tym mikrokontrolerem umieszczonym w języku, żyroskopem, akcelerometrem i czego tam jeszcze geekowa dusza zapragnie. Wszystko to nie służy wyłącznie gromadzeniu danych - obuwie przyszłości jest w stanie komunikować się z włascicielem, analizując otrzymywane informacje i umieszczając komunikaty na Google+. Tego nie uwzględnili nawet w "Powrocie do przyszłości".
http://www.youtube.com/watch?v=4_krNqP-nrI
A teraz, zanim połowa z Was napali się na buty Google i założy konto w banku, gdzie będzie odkładać na ich kupno, a druga połowa uzna to za idiotyczny pomysł i puknie się w czoło dowolną ręką, wyjaśnijmy, że taki gadżet nie powstanie. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Jak wyjaśnił rzecznik giganta z Mountain View, jest to "eksperyment, część większego programu marketingowego, służącego rozpocząciu rozmów z marketerami i agencjami". Rozmów na temat szans futurystycznego produktu na rynku i opcji promocyjnych? Nie można tego wykluczyć.

Skoro więc mamy do czynienia z rzuceniem przynęty, istnieje szansa, że rozmowne buty mogą wkroczyć pewnego dnia na rynek. Być może Google będzie podchodzić do tematu równie ostrożnie, co do Google Glass i na efekty prac w czeluściach Google X Lab trzeba będzie poczekać jakiś czas. Może. Na razie całkiem realny patent, dotyczący inteligentnych butów zgłosiło niedawno Apple, a producenci tacy jak Nike nieustannie pracują nad nowymi rozwiązaniami.

Za: techPejcz.pl