Uruchomienie radia internetowego przez Apple zostało opóźnione. Przyczyna? Negocjacje producenta iPoda z wytwórniami muzycznymi na razie utknęły w polu.

Streaming muzyki przez internet to usługa, która dała początek iTunes Store. A raczej niechęć do streamingu. Steve Jobs uważał bowiem dekadę temu, że ówczesne radia internetowe są miernej jakości, usługi oferowane przez wytwórnie muzyczne są bezużyteczne, a w dodatku konsumenci chcą posiadać muzykę na własność.

W ostatnich latach podejście to zostało jednak zweryfikowane. I nie tylko dlatego, że Steve Jobs już nie żyje. W siłę zdążyły urosnąć płatne (przede wszystkim) Spotify czy Deezer, a aplikacja do obsługi radia internetowego Pandora jest drugą, po Facebooku, najpopularniejszą darmową aplikacją w App Store. I to pomimo faktu, że usługa ta jest dostępna wyłącznie w USA, Australii i Nowej Zelandii.

Nic dziwnego więc, że Apple chce mieć w tym rynku swój udział, tym bardziej że od blisko dwóch lat firma szczyci się usługą iCloud, czyli chmurą umożliwiającą łatwą synchronizację między urządzeniami z iOS oraz komputerami Mac (w pewnym stopniu także tymi z Windows, za pośrednictwem iTunes).

Ta usługa miała być już dostępna. Źródła „New York Timesa” donoszą, że w cupertino celowano w tegoroczną galę rozdania nagród Grammy. Tak się jednak nie stało, bo Apple nie może dogadać się z Sony/ATV, olbrzymim wydawcą kontrolującym nie tylko zasoby Sony, ale także m.in. EMI.

Z Sony/ATV kłopot ma zresztą także Pandora – wydawca ten podniósł w ubiegłym roku swoje stawki o 25 procent. Po dekadzie Apple ma więc znów problem z wytwórniami, tyle że role się odwróciły. Dawniej nie chciały one słyszeć o sklepie internetowym w którym można było kupować pojedyncze single i to w cenie dolara (z 30-procentową prowizją dla Apple'a), a dziś jedna z nich blokuje uruchomienie przez Apple streamingu muzyki.

Prędzej czy później, ta usługa zostanie wprowadzona – w Cupertino nie mogą sobie pozwolić, by nie wykorzystywać chmury w taki sposób, tym bardziej że firma ma ponoć zająć się produkcją telewizorów. Nie oznacza to jednak spokojnego snu dla twórców Pandory. Jej CEO właśnie ustąpił ze stanowiska po ogłoszeniu wyników za IV kwartał i cały rok 2012 – kolejny z rzędu kiepski okres, którego inwestorzy (a Pandora jest od 2011 roku na giełdzie) nie wybaczą. Apple też łatwo mieć nie będzie.

Źródło:mediadecoder.blogs.nytimes.com/