Pod koniec grudnia pierwsze egzemplarze konsoli OUYA zaczęły trafiać do deweloperów - o czym wspominaliśmy. Działa również internetowa przedsprzedaż, gdzie za 120 dolarów każdy może zamówić ten interesujący gadżet (cena konsoli razem z wysyłką, także do Polski).

W marcu swoje egzemplarze powinni dostać ludzie, którzy wsparli projekt na Kickstarterze. OUYA była zresztą jedną z głośniejszych internetowych zbiórek ubiegłego roku. Wysyłka preorderów ruszy miesiąc później. Pierwsze egzemplarze dostaną oczywiście ci, którzy w kolejce ustawili się najwcześniej. Według szefującej OUYA Julie Uhrman, chodzi w tej chwili o ponad 68 tys. zamówionych konsoli, a chętnych nie brakuje i przedsprzedaż idzie podobno pełną parą. Stąd oficjalny debiut rynkowy został przesunięty na czerwiec. Dwa dodatkowe miesiące pozwolą rozładować kolejkę i zrealizować jeszcze bardziej ambitne plany. OUYA ma być bowiem dostępna prosto ze sklepowych półek.

Jak Uhrman zdradziła w wywiadzie dla The Wall Street Journal, OUYA zdołała zdobyć dystrybutorów - na razie na rynku amerykańskim. Dzięki temu w czerwcu konsola zadebiutuje w sieciach detalicznych Target, Best Buy i Gamestop. Poza firmowym sklepikiem (shop.ouya.tv), OUYA pojawi się również w ofercie Amazon.com.

Niestety nie padło ani jedno słowo na temat dostępności w detalu poza Stanami. Niewykluczone jednak, że gdy projekt faktycznie odniesie sukces, producent zdecyduje się wyjść poza rynek amerykański i znajdzie dystrybutorów również w Europie. Z drugiej strony sprzęt nie jest specjalnie drogi i nawet z międzynarodową wysyłką, jego cena nadal jest dość konkurencyjna. Właściwie większym problemem może być zakupienie dodatkowego kontrolera niż samej konsoli. Kosztuje on bowiem 49,99 dolarów - połowę tego co sama OUYA (w zestawie jest jeden kontroler).

Brak dystrybutora po tej stronie Atlantyku oznacza też problemy z serwisem, gdyby konsola niespodziewanie postanowiła się zepsuć. Koszty wysyłki paczki do Stanów są bowiem dramatycznie wysokie.

Fot. OUYA

Źródło: OUYA, WSJ