![]() |
Dzień kobiet - niech nikt się nie dowie - Wersja do druku +- Windows 7 Forum: konfiguracja, optymalizacja, porady, gadżety • (https://windows7forum.pl) +-- Dział: Inne (/inne-11-f) +--- Dział: Humor (/humor-25-f) +--- Wątek: Dzień kobiet - niech nikt się nie dowie (/dzien-kobiet-niech-nikt-sie-nie-dowie-23338-t) |
Dzień kobiet - niech nikt się nie dowie - LadyInBlue - 26.04.2012 20:06 Nadszedł 8 marca, dzień kobiet - dzień Matki Boskiej Koniecznej. Może nie będzie pamiętała. Siedzę przy stole i jem śniadanie. Patrzy się na mnie dłużej to zaczynam dla niepoznaki dłubać głęboko w nosie palcem prawej ręki. - Zapomniałeś, tak? Zacząłem grzebać w drugiej dziurce palcem lewej ręki. - Po prostu mi to powiedz! Zmieniłem ruchy na powolne i okrężne. Zrobiłem kwaśną minę jakbym coś znalazł i było to bardzo bolesne odkrycie. - Po prostu powiedz, samolubie! Błyskawicznie przyspieszyłem ruchy i wzmocniłem docisk. - Wyduś to z siebie, tchórzu! „Tak kochanie, zapomniałem!” Zaczęła przedrzeźniać. Niedobrze. Zaatakowałem agresywniej. Z obu dziur poleciała krew. Zobaczyła ją, kiedy powoli uwalniała się spod palców, które ciągle pozostawały w środku. - O Boże! Pokaż to! - Mi od rana coś było cały czas, ale nie chciałem ci przerywać. - Trzymaj głowę do góry, misiu! Polecę po chusteczki. Wybiegła z kuchni. Wymazałem palucha w krwi i podłubałem sobie nim w uchu. Odwróciłem się profilem do wejścia. Wbiegła! - Chryste! Ty masz zakrwawione ucho! Boże! Krew ci leci z uszka! Siedziałem. Nie spojrzałem w jej stronę. - Boże ty mnie nie słyszysz! Jezu! Podbiegła i szturchnęła mnie. Podskoczyłem na krześle i spojrzałem się na nią. Wybałuszyłem oczy. - Nic się nie martw! Wszystko będzie dobrze! Pokręciłem głową na znak, że nie słyszę. Podetkała mi chusteczkę pod nos. - Ja lecę zadzwonić do doktora, dobrze?! Wybiegła. Szybko sięgnąłem po komórkę i wybrałem numer. W domu rozległo się dzwonienie telefonu. Odkaszlnąłem. - Halo?! - Dzień dobry, tutaj kwiaciarnia „Nawałnica kwiatów”. Chciałem się tylko upewnić czy to dobry adres, bo z samego rana zostało złożone zamówienie na kosz 41 czerwonych róż. Podałem adres. - Boże ..tak, zgadza się. Cholera! Niech pan nie przywozi tych cholernych róż! Rzuciła słuchawkę. Słyszę, że zaczyna wybierać inny numer. Wstałem pospiesznie i położyłem się na ziemi. Kopnąłem głośno taboret i zamknąłem oczy. Przybiegła. - Nie mdlej!! Podniosła mi głowę. Otworzyłem bardzo szeroko oczy, aby źrenice sprawiały wrażenie, że są rozszerzone. - Kochanie, czemu tak wybałuszasz oczy? - Chwilowy skurcz. Zakwas tęczówki. Spojrzała się na mnie tak, jakby nigdy nie słyszała o ów przypadłości. Niestety ja też nie, dlatego przywróciłem moim oczom normalną wielkość. - Już mi lepiej..to na tle nerwowym. - Nerwowym? Jakim nerwowym, misiu? Odkaszlnąłem. - Bo dzwoniłem dzisiaj do kwiaciarni i chciałem zamówić 61 róż. Mieli tylko 41 i się tak zdenerwowałem.. - Już je odwołałam. Trzeba ci pewnie jakieś lekarstwa kupić, a ja się bez róż obejdę. - Ale były dla Ciebie.. dziś 8 marca.. - Tak..o nic się nie martw! Dzisiaj mamusia przyjedzie.. Zerwałem się na równe nogi. I krzyknąłem. - Co?! Wstała. - Zapomniałeś, tak? Patrzy się na mnie dłużej. Przełykam ślinę i wkładam palec prawej ręki głęboko do swojego nosa. Bardzo głęboko. |