Sytuacje z życia wzięta - Wersja do druku +- Windows 7 Forum: konfiguracja, optymalizacja, porady, gadżety • (https://windows7forum.pl) +-- Dział: Inne (/inne-11-f) +--- Dział: Humor (/humor-25-f) +--- Wątek: Sytuacje z życia wzięta (/sytuacje-z-zycia-wzieta-23244-t) |
Sytuacje z życia wzięta - LadyInBlue - 21.04.2012 20:11 Ojciec był pewnego razu sam ze swoją 3-letnią córeczką w domu. Mama była w tym czasie na zakupach. W telewizji leciał mecz, tatuś był więc zadowolony, że córcia bawi się sama. Testowała ona właśnie swój nowy prezencik, komplet miniaturowych garnków i naczyń dla lalek. Była tam nawet kompletna,plastikowa zastawa stołowa. Lalki były więc karmione, pojone. Jadły podwieczorki i kolację a ojciec ... miał spokój. Co jakiś czas musiał dzielić "herbatkę" z lalkami tzn. był częstowany wodą z plastikowych filiżanek. Gdy mama wróciła, była jeszcze świadkiem jak tatuś obala kolejną "herbatkę". Rzuciła sceptycznym okiem na pobojowisko, zajrzała do kuchni i łazienki i na koniec oznajmiła mężusiowi: - Głupiejesz chłopie proporcjonalnie do ilości obejrzanych meczów piłki nożnej! Czy nie przyszło ci do głowy, że jedynym dostępnym źródłem tej "herbatki" dla 3-letniego dziecka jest nasz sedes!? Koleżanki w pracy. - Słyszałaś? Patrick Swayze nie żyje. - Wiem. Nie zagra w 3 części Dirty Dancing. - Ale za to z powodzeniem może zagrać w 2 części Ducha ... Zasłyszana w barze rozmowa dwóch dziewczyn... Wygląda na to, że koneserek: - A wiesz, byłam ostatnio w kinie na tym filmie o Popiełuszce. - I jak wrażenia? - No wiesz, w sumie film całkiem spoko, ale spodziewałam się, że jakoś lepiej się skończy... Ostatnio znajomi wybierali się w góry na narty (po raz pierwszy w tym roku), a przed wyjazdem spotkali się ze swoimi znajomymi, którzy właśnie z nart wrócili. No i dwie kobietki nawiązały rozmowę na temat pobytu w górach. Ta, która wróciła, opowiadała, że ludzie, którzy z nią byli, to tacy dobrzy narciarze, że w zasadzie jeździli cały czas na krechę. Na co ta druga, wielce zdziwiona: - To jak to, pieniędzy nie mieli??! Mam znajomego muzyka, słuch absolutny, swego czasu asystował na Akademii Muzycznej w Katowicach. Lubi wypić. Dorabiał jako organista w soboty na weselach, a w niedzielę w śląskich kościołach. Pewnej niedzieli grał do mszy trochę jeszcze wcięty. Ludzie idą do komunii - on gra. Po mszy ksiądz się pyta: - Panie Jacku, co to było, co pan grał podczas komunii, ładne to było, ale nie znam tego... - Noooo, jak to ksiądz nie zna!?"Gwiezdne Wojny"!. |