Skecz - Wersja do druku +- Windows 7 Forum: konfiguracja, optymalizacja, porady, gadżety • (https://windows7forum.pl) +-- Dział: Inne (/inne-11-f) +--- Dział: Humor (/humor-25-f) +--- Wątek: Skecz (/skecz-10743-t) |
Skecz - LadyInBlue - 25.10.2010 11:45 - A więc pan jest zainteresowany sprzedażą pewnej ilości... roślin? - Owszem. Mamy na przykład w dużych ilościach te... tataraki. - Przepraszam, co? - No... tatatatataraki! - Ach, tak. Jaki to gatunek... tataraków? - To jest nasza własna hodowla według projektów botaników radzieckich. - W porządku. Jaka średnica... łodygi? - 9 milimetrów. - A przepraszam, czy z tą... kukurydzą? - Pan wybaczy, nie rozumiem. - Chodzi o kolby. - Aaaa! No więc część tataraków z kukurydzą, reszta krótkie. I do każdego tataraka dajemy po pięćset... nasionek. - Jaki jest zasięg... zasiewu? - Nominalnie 1500 metrów. - No dobrze. Interesują mnie jeszcze niedrogo jakieś... cebulki. - Zaczepne czy obronne? - Wie pan, ja się nie znam zbyt dobrze na botanice... Bo jedne są z czymś takim długim do trzymania... - Ze szczypiorkiem. - O! właśnie. To mi chodzi o takie okrągłe bez szczypiorka. - To obronne. - Możliwe. Jak to konkretnie działa? - Proszę pana, tam jest na końcu taki korzonek. Jego się wyrywa, potem liczy pan do trzech i szybko sadzi. - Czy to też z radzieckich instytutów badawczych? - A co? Złe? - Nie, nic nie mówię. Tylko czy ten gatunek przyjmie się... że tak powiem, na południu Europy? - Wszędzie się przyjmie. Żeby pan widział, jak to kwitło na górskiej glebie w Afganistanie. - Tam? A to widziałem! - Jak duży areał chce pan obsadzić? - Wie pan, ja liczę inaczej. To mi musi wystarczyć dla pięciuset... rolników na tydzień kampanii. - To wypadnie ze dwieście skrzynek. - A czy to przypadkiem nie zacznie wegetować w transporcie? - Wykluczone. Zarodniki się wykręca i transportuje osobno. - Rozumiem. Teraz mnie jeszcze interesują takie duże... widzi pan, te braki w botanice!... takie okrągłe, co się zakopuje płytko do ziemi i zasypuje, że niby nic tam nie ma. - Sadzeniaki. - O! Sadzeniaki. - To ma służyć to rozsady piechotnej czy czołg... przepraszam... czy przeciw zmechanizowanemu sprzętowi rolniczemu? - Ja je zamierzam użyć przeciwko... innym rolnikom. - Czyli piechotne sadzeniaki. - Tak. Na lini... miedzy chcemy posadzić. - A jak długa jest ta... miedza? - No wie pan, dzisiaj 900 kilometrów. Ale to się co dzień zmienia. - Rzecz jasna. Dysponujemy każdą ilością. - No, a przede wszystkim bylibyśmy zainteresowani jakimś nawozem... s z t u c z n y m! - Sztucznym? - Uzyskanym l a b o r a t o r y j n i e! - Hm. Trudna sprawa. A co najbardziej by was interesowało? - Jak by to powiedzieć... U... R... No, uryn! - Uryn! Może lepiej mówmy... mocznik? - O, właśnie! Mocznik. - Dużo tego potrzeba? - Odrobinka. Tak na dwa, trzy silosy. - To będzie sporo kosztować. - Cena nie gra roli. Mamy bardzo ambitne stacje hodowli. Rwą się, żeby coś rozszczepić. - Cóż... Mamy pręty... mocznikowe wzbogacone po sześć kilo sztuka. Ale trudne w transporcie, bo to są długie laski... - Nie szkodzi, my przyzwyczajeni, ha, ha, ha! - Dobrze. Na jaki kraj pisać papiery wywozowe? - Jak zwykle. Na Islandię. - No to, wiemy wszystko. Do widzenia. - Żegnam pana... przepraszam, zapomniałem nazwiska? - Minister Kazimierz X. Oczywiście - minister rolnictwa. - Marszałek Zoran X. Oczywiście - marszałek polny. |