14.09.2010, 09:17
Idziesz już? To beret włóż!
Zamknij się, bo cię wciągnę nosem.
Nie bądz taki do przodu, bo cię sznurówki wyprzedzą.
Tobie chyba matka przy porodzie na głowie usiadła
Idziesz już? A tak fajnie śmierdziało!
Spokojnie, porządek musi być; matka, wyciąg ten grzebień z masła.
Czapeczka go ugniata ...
Rozgarnięty jak kupa liści.
Ma klatę jak szczur czoło.
Ma śmiech jak świnia kaszel.
Świetna dziewczyna, ale z kobietą ma niewiele wspólnego.
Masz oczy jak niezabudki w spirytusie.
- Pożycz dychę.
- Od kogo?
- Co ty sobą reprezentujesz?
- Bary mleczne.
- Która godzina?
- Też bym czegoś sie napił.
Chodzenie po bagnach wciąga.
Takich dwóch, jak nas trzech, to nie ma ani jednego.
Nadzieja - okno z widokiem na może.
Zamknij się, bo cię wciągnę nosem.
Nie bądz taki do przodu, bo cię sznurówki wyprzedzą.
Tobie chyba matka przy porodzie na głowie usiadła
Idziesz już? A tak fajnie śmierdziało!
Spokojnie, porządek musi być; matka, wyciąg ten grzebień z masła.
Czapeczka go ugniata ...
Rozgarnięty jak kupa liści.
Ma klatę jak szczur czoło.
Ma śmiech jak świnia kaszel.
Świetna dziewczyna, ale z kobietą ma niewiele wspólnego.
Masz oczy jak niezabudki w spirytusie.
- Pożycz dychę.
- Od kogo?
- Co ty sobą reprezentujesz?
- Bary mleczne.
- Która godzina?
- Też bym czegoś sie napił.
Chodzenie po bagnach wciąga.
Takich dwóch, jak nas trzech, to nie ma ani jednego.
Nadzieja - okno z widokiem na może.