Witam
Chciałbym się dowiedzieć jak to jest z poborem prądu przez laptop gdy jest podłączony do sieci i znajduje się w trybie hibernacji.
Jak pracuje to oczywiście pobiera adekwatną do obciążenia ilość prądu. Jak to jest jak znajduje się w trybie uśpienia?
Chciałbym aby moje zapytanie było jasne. Gdy nie jest podłączony i pracuje na baterii to ciągnie bardzo mało bo nie ma skąd, a jak jest podłączony? To też cięgnie tak samo mało czy może zasilacz pobiera taką samą ilość co podczas normalnej pracy a sam komp "zjada" bardzo mało?
Może to trochę zagmatwałem
Powiem ci tak w rozliczeniu całodobowym komputery hibernowane pobierają kilka razy mniej prądu, niż komputery uruchamiane normalnie, gdzieś czytałam o takich badaniach i w kilku testach niezależnych zostało to stwierdzone. Jeszce jedna kwestia jest ciekawa po starcie mój komputer pochłania koło 1050 ramu natomiast po hybrydzie między 790 a 850 dodam, że to Seven 64 bitowy
i pełną paletą usług
ponieważ doszłam do wniosku, że nie mam potrzeby jego oszczędzania, przynajmniej na razie i niech sobie pracuje na standardzie
System podtrzymuje tylko procesor, ram, wiatraki, etc, cała reszta jest wyłączana.
Twoja sesja jest zapisywana na ten czas na dysku.
A ad ramu Lalik to dlatego, że standardowo Windows 7 na plik hibernacji przeznacza 75 % ramu
Slump to to ja wiem , ale po wybudzeniu z hibernacji on włącza po kolei usługi, komputer się włącza z około 600ramu i włączanie się kończy na max 850
pracujesz np z operą, pocztą itp. i rzadko kiedy ram dojdzie do 1000 a po normalnym starcie na 1050 około, oczywiście również po włączeniu wszystkiego
a otwierając np kilka okien opery już jest 100 więcej, czyli tak jak tam sam ram rośnie natomiast sama podstawa czyli to co się załaduje po starcie jest o jakieś 250 ramu mniejsze, faktycznie muszę się temu przyjrzeć które usługi biorą mniej ale ostatnio zbytnio mi się nie chce
ale zamieszałam
Taka mała dygresja - prądu to raczej nie pobiera. Chodzi chyba o zużycie energii elektrycznej?
Czy pobiera czy nie dla mnie to nie jest takie istotne, tak naprawdę wyłączony też wisi na zasilaczu ponieważ jego nigdy nie odpinam a sam zasilacz (kontrolka) i końcówka kabla się świeci, więc jakieś zużycie jest, ważne, że wstaje 2 sekundy a nie 20
to się dla mnie liczy.
Ooo właśnie! Chodzi mi o tą świecącą się kontrolkę przy zasilaczu. Znaczy że "zużywa energię elektryczną" (dla mnie bez różnicy czy to prąd czy jakoś inaczej nazwany byt w kablu
)...I teraz jaka jest różnica:
a) jak zostawię kompa w hibernacji z kablem podpiętym do sieci (kontrolka się świeci)
b) opcją gdy kompa wyłączę i odłączę kabel (kontrolka się nie świeci)
U mnie kabel świeci cały czasz znaczy końcówka kabla bo dell takie bajeranckie wymyślił
więc dla mnie różnicy nie ma, ale tak jak ci pisałam testy kiedyś czytałam w rozliczeniu ogólnym wyszło na to, że hibernacja jest bardziej oszczędna
A więc - jeżeli hibernujesz, to z powodzeniem możesz odłączyć zasilacz. Po całym dniu przy sprawnej baterii zużycie będzie na poziomie 3-8%. Ale to z własnych obserwacji. Jeżeli an zasilaczu, to zależy od zasilacza. Bateria będzie tylko "doładowywana", ale w zależności od sprawności zasilacza. Jeśli nie będzie zasilacz obciążony w ogóle odłączony od kompa to i tak będzie zużywał energie, ale mniej. Również podczas pracy i włączonym zasilaczu jego zużycie energii będzie zależne od tego co robisz na komputerze, jakie jest podświetlenie ekranu, obciążenie procesora, praca dysku itp.
A małe pytanko - ścigają cię w domy za koszty energii?
Nie, nie ścigają
jednak chciałbym uniknąć sytuacji zwiększonego rachunku za prąd
(bo wtedy zaczęliby ścigać ;p)
Dziękować za wszystkie odpowiedzi i sorka, że suszyłem głowę
Temat do zamknięcia.